Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
19.83 km 2.50 km teren
00:48 h 24.79 km/h:
Maks. pr.:35.42 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Co by było, gdyby dziś jeszcze zaistniał wpis?

Sobota, 10 stycznia 2015 · dodano: 14.01.2015 | Komentarze 7

No co?
Psińco, pewnie.

Tym bardziej, że wpis ci on, symboliczny, bo jakiś to kilometraż? Tyle, że nawet młodociana Che na swoim Wigry 3 nie zamierzała przejechać, gdyż „bo to opłaca się na DWAŚCIA kilo przebierać?”.

Inna sprawa, że tak niedaleko miałam do liceum. Do którego chodziłam, choć niewiele w mojej aparycji na to wskazuje. A już w bystrości to w ogóle.

I jeszcze ta pora. 7:30 rano. SIÓ-DMA CZY-DZIE-ŹDZI.
Tylko pieniądze są w stanie mnie z domu o tej nieludzkiej godzinie, w nocy przecież, z domu, spod kołdry wywlec.

To jest taka pora, że nawet koty nie wyłażą z budy, którą natenczas onegdaj Niewe był samotnie własnymi ręcyma sklecił. A buda piętrowa. Ocieplana styropianem. Też bym nie wyszła. O tej cholernej siódmej.

I jeszcze ten wiatr. Ten co tu i ówdzie powyciągał z korzeniami drzew nieco, pozrywał banery i poszalał, szkodnik.
Acz mnie – jak przystało na człowieka sukcesu – wiał przeważnie w plecy i zadek zgrabny.

A jeszcze ta droga. Smutna jak ponury szpak wgapiony w smętną WEDŻAJNĘ. Bo ja do Pruszkowa zmierzałam. A przez te dwadzieścia wyasfaltowanych kilometrasków popatrzeć na co NI MA.

Najpierw mam szuter, tym razem namokły styczniowymi, zwyczajnymi w tym okresie. opadami deszczu (przez dni 3). Więc już na wstępie wyglądałam jak salceson wylądowany w piachu.

Potem mam dwa zakręty, jedno skrzyżowanie, kolejne dwa zakręty i dawną Poznańską. Potem skręcam na Płochocin i tam spotyka mnie miły akcent w postaci KOTECKA w oknie w jednym z domów. Następnie jak się uda, trafiam na pociąg i zamknięty przejazd, też w Płochocinie. A potem jadę sobie wzdłuż torów, co mi przypomina fajne dzieje, kiedy beztrosko pracowałam w korporacji i, choć modnie było mówić inaczej, czasu miałam w cholerę.

A potem to już Domaniew (po kolejnym szutrze namokłym, namokniętym nawet, który ustabilizował mój salcesonowaty stan) i wiadukt nad autostradą, który zawsze staram się pokonywać z blatu, DEPIĄC W PEDAŁA i już za chwileczkę jestem w Pruszkowie.

I to opłaca się w ogóle wpis robić? Nie wydaje mie się.

Ale nie zebrałam się tutaj, żeby sobie tańczyć.



Komentarze
Jurek57
| 21:59 piątek, 16 stycznia 2015 | linkuj ... chyba ?
Jurek57
| 21:57 piątek, 16 stycznia 2015 | linkuj Hipek , na przejazdach się czeka ! )
CheEvara
| 15:01 piątek, 16 stycznia 2015 | linkuj O, super. Wreszcie ktoś, kto personifikuje trollowatość internetów!
Nie musiałam długo czekać:).

hipek, okazuje się, że nic się nie robi. Leży się i pachnie.
mors
| 17:24 czwartek, 15 stycznia 2015 | linkuj "jadę sobie wzdłuż torów, co mi przypomina fajne dzieje, kiedy beztrosko pracowałam w korporacji" - PKP?
Hipek
| 14:46 czwartek, 15 stycznia 2015 | linkuj A bo ja tam wiem, co się tam u Was POD WARSZAWĄ robi na przejazdach kolejowych?
CheEvara
| 14:39 czwartek, 15 stycznia 2015 | linkuj Przecież napisałam, że pociągiem. Co innego robiłabym na przejeździe KOLEJOWYM w Płochocinie?
Hipek
| 09:39 czwartek, 15 stycznia 2015 | linkuj Nie wierzę, wpis bez fotek, pewnie zmyślony jakiś, aboco.

Przyznaj się, że jeździsz samochodem.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wodum
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]