Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2011

Dystans całkowity:1235.47 km (w terenie 184.47 km; 14.93%)
Czas w ruchu:58:49
Średnia prędkość:19.75 km/h
Maksymalna prędkość:45.50 km/h
Suma podjazdów:12027 m
Maks. tętno maksymalne:197 (98 %)
Maks. tętno średnie:158 (79 %)
Suma kalorii:22797 kcal
Liczba aktywności:37
Średnio na aktywność:33.39 km i 1h 40m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
19.84 km 0.00 km teren
01:04 h 18.60 km/h:
Maks. pr.:32.56 km/h
Temperatura:-3.0
HR max:166 ( 83%)
HR avg:129 ( 65%)
Podjazdy:468 m
Kalorie: 456 kcal

Bez fikania, bo mnie boli cała CheEvara po wczorajszym

Poniedziałek, 31 stycznia 2011 · dodano: 31.01.2011 | Komentarze 4

I nie chce mi się nawet o tym pisać.

Dane wyjazdu:
69.43 km 0.00 km teren
03:36 h 19.29 km/h:
Maks. pr.:38.76 km/h
Temperatura:-3.0
HR max:180 ( 90%)
HR avg:137 ( 69%)
Podjazdy:3587 m
Kalorie: 1478 kcal

Sunday, pechowa sunday

Niedziela, 30 stycznia 2011 · dodano: 31.01.2011 | Komentarze 14

Wszystko byłoby piękne i cudowne oraz promienne jak królowa fitnessu, gdyby na zakończenie wczorajszego wielce rowerowego dnia nie wjebała się we mnie samochodem niewydarzona pizda. Po zrobieniu ponad pięćdziesięciu kilometrów, ogarnięciu czterej najdłuższych warszawskich podjazdów, godzinie spinningu, noż qrva, normalnie jak statek, który spokojnie przepłynął całe morze, po czym zatonął u wejścia do portu.
Babsko zatrzymało się i owszem, ja dałam radę się podnieść, wszystkie jej wąty i pretensje ucichły po tym, jak pompką ujebałam jej prawe lusterko (ale to było w afekcie!) I po tym, jak POMOGŁAM jej zrozumieć, że wszelkie fakty przemawiają na jej niekorzyść - wyjazd z podporządkowanej, nie zatrzymanie się przed znakiem stopu, zignorowanie znaku o przejściu dla pieszych i drodze rowerowej.
,,Bo pani tak szybko tu wjechała'' - usłyszałam i nie omieszkałam wziąć zamachu pompką w kierunku okna jej samochodu. Ale tym razem tylko zamachu.
- Nie noż kurwa, wybaczy pani, że dwa tygodnie wcześniej nie wysłałam pani telegramu, że tędy będę przejeżdżać. Pani zasranym obowiązkiem jest tu ZATRZYMAĆ SIĘ, a nie wyjeżdżać lampiąc się wyłącznie w lewo i szukając okazji, żeby wjebać się na pusty pas. Więc niech mi pani tu nie pierdoli o tym, kto gdzie szybko wjechał. Pani numer telefonu i dane poproszę. Dziś to nie wiem, jak mocno mnie pani pizgnęła i co mam uszkodzone, ale jutro z przyjemnością o tym panią informuję - wyklarowałam sytuację.
No i dziś wiem, że wywaliło mi nakrętkę lewej korby, więc niezłą improwizacją było dojechanie do pracy.

Wygląda na to, że najbezpieczniejszy rower to ten spinningowy.
Idę sobie umrzeć pod biurkiem w pracy.


Aaaaaa, dane pulsometrowe ze spinu:
czas: 1:09
HR avg: 141% MX
HR max: 178% MX
kcal: 496


Dane wyjazdu:
56.36 km 4.47 km teren
03:40 h 15.37 km/h:
Maks. pr.:34.68 km/h
Temperatura:-5.0
HR max:172 ( 86%)
HR avg:128 ( 64%)
Podjazdy:1236 m
Kalorie: 1422 kcal

Piękna, sucha sobota:!-)

Sobota, 29 stycznia 2011 · dodano: 29.01.2011 | Komentarze 4

Grzechem obrzydliwym byłoby siedzieć na zadzie!:-) Dziwne, że spotkałam tylko czterech rowerzystów, mróz ma taką odstraszającą moc??
Kategoria >50 km


Dane wyjazdu:
55.62 km 0.00 km teren
03:07 h 17.85 km/h:
Maks. pr.:40.98 km/h
Temperatura:-1.0
HR max:177 ( 89%)
HR avg:139 ( 70%)
Podjazdy:752 m
Kalorie: 1322 kcal

Miało być oglądanie i dosiadanie mojego nowego roweru, a było...

Piątek, 28 stycznia 2011 · dodano: 29.01.2011 | Komentarze 10

A było cmoknięcie klamki, bo ,,kapkie'' za późno wynurzyłam się z domu, a chłopaki ze Speca w piątki pracują wręcz godnie:D I po 16 mogłam sobie dokładnie obadać fakturę klamki zewnętrznej.
Generalnie może to i lepiej, bo jak twierdzi mój thebestofthebest serwismen, jestem niszczycielem i Specem powinnam jeździć tylko przy idealnej pogodzie. A jakbym go wczoraj wyjęła, zaraz bym pomknęła na śnieżne hopy do lasu.

Trochę się wnerwiłam i pojechałam natłuc kilometrów. Znaczy się i bez wk*urwa bym pojechała... Ku pognębieniu żeńskich użytkowniczek BS :D
Kategoria >50 km


Dane wyjazdu:
19.54 km 0.00 km teren
00:52 h 22.55 km/h:
Maks. pr.:40.85 km/h
Temperatura:-1.0
HR max:168 ( 84%)
HR avg:147 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: 447 kcal

Szału nie było;)

Czwartek, 27 stycznia 2011 · dodano: 28.01.2011 | Komentarze 17

No nie z tym napędem i nie jak goni się na czas.

Dane wyjazdu:
22.15 km 0.00 km teren
01:07 h 19.84 km/h:
Maks. pr.:34.29 km/h
Temperatura:0.0
HR max:173 ( 86%)
HR avg:144 ( 72%)
Podjazdy:620 m
Kalorie: 543 kcal

Okłady z błota

Czwartek, 27 stycznia 2011 · dodano: 27.01.2011 | Komentarze 2

Nażarłam się tego guana spod kół, ale i tak poranne kręcenie jest takie bardzo wery macz yes yes:). Na tyle dobrze mi się jechało, że jęłam się zastanawiać, czy z kosmologicznej perspektywy stanie się coś złego, jeśli nie pójdę do pracy, a zamiast tego zwyczajnie sobie pokręcę?;)
Nie zdążyłam wyciągnąć wniosków, zdążyłam za to dojechać do arbajtu. I tak o.

Dane wyjazdu:
26.15 km 0.00 km teren
01:17 h 20.38 km/h:
Maks. pr.:36.57 km/h
Temperatura:-2.0
HR max:170 ( 85%)
HR avg:138 ( 69%)
Podjazdy: 98 m
Kalorie: 588 kcal

Z wiatrem i z górkiiiii:) To chyba nagroda za ciężki poranek:)

Środa, 26 stycznia 2011 · dodano: 26.01.2011 | Komentarze 2

No pięknie mi się grzało, pięknieeeeee:) Temperaturka super, trochę biało-brunatnego guana zniknęło z krajobrazu, udostępniając mi tym samym przestrzeń do jazdy i no naprawdę, czułam się dziś jak TomiLiDżołns w ,,Ściganym'';). No i na dodatek nie tylko przestały mnie boleć wszystkie ścięgna oraz włosy, paznokcie i buty, ale też udało mi się zejść z porannego stanu łapczywego łapania powietrza (zawsze sobie wyobrażam, że tak robią wyczerpane tarłem ryby:D). Krótko mówiąc, szkoda, że mnie czas naglił, bo pomieliłabym (POMEŁŁABYM???:D) jeszcze!

Dane wyjazdu:
19.87 km 0.00 km teren
01:06 h 18.06 km/h:
Maks. pr.:32.64 km/h
Temperatura:0.0
HR max:166 ( 83%)
HR avg:141 ( 70%)
Podjazdy:159 m
Kalorie: 473 kcal

Myślałam, że jestem bardziej pancerna

Środa, 26 stycznia 2011 · dodano: 26.01.2011 | Komentarze 35

A jednak chyba nie zdążyłam się zregenerować po wczorajszej wieczornej katordze spinningowo-terenowej i dziś droga do roboty przypominała moje OJESUUUUU samounicestwienie. Przynajmniej trzy razy pomyślałam o zejściu z roweru i skonaniu sobie pod ramą.

Dane wyjazdu:
28.38 km 0.00 km teren
01:09 h 24.68 km/h:
Maks. pr.:39.89 km/h
Temperatura:-7.0
HR max:173 ( 86%)
HR avg:144 ( 72%)
Podjazdy:218 m
Kalorie: 489 kcal

No dzisiaj jestem z siebie wielce zadowolona;)

Wtorek, 25 stycznia 2011 · dodano: 25.01.2011 | Komentarze 4

Bo i pokręciłam trochę pod niebem, ale też pod dachem na dwóch (tylko dwóch, bo na pierwszą nie zdążyłam dojechać) godzinach spinninu. I pierwszy raz jestem zadowolona z tego, jak dziewczyna prowadzi te zajęcia, no aż jej żółwika przybiłam z szacunu.
Wartości z pulsometru po treningu na spinie:
czas trwania: 2:10: 49
average HR: 143
highest HR: 223 (chyba cię, panie pulsometrze JEBŁO)
kalorie: 919

A do szwankującego napędu idzie się przyzwyczaić. Pewnie zmienią to pierwsze wybite zęby:D

Dane wyjazdu:
19.67 km 0.00 km teren
00:56 h 21.08 km/h:
Maks. pr.:31.29 km/h
Temperatura:-5.0
HR max:175 ( 87%)
HR avg:147 ( 73%)
Podjazdy:142 m
Kalorie: 379 kcal

Ależ wiatr w oczy!

Wtorek, 25 stycznia 2011 · dodano: 25.01.2011 | Komentarze 10

Wichry wieją, wiatry szumią, ci umieją, tamci UMIĄ. O ile się jeszcze, kurna fistaszek, potrafię pogodzić z tym, że zima sobie wróciła na pełny zycher (suka jedna), to z tym halnym (odmiana sirocco) nie umiem pozostać koherentna. Acz mój napęd całkiem udanie sobie radzi, bo teraz jednymi z niewielu działąjących z łańcuchem zębatek są takie przełożenia, że napylam na takiej kadencji, jakbym ścigała się zjeżdżając ze Śnieżnika. W przypadku tego gówna w twarz wiejącego, jest OK. I tylko w tym przypadku.
Ponieważ dziś cały wszechświat nie chce ze mną współpracować, sobie pójdę po robocie na trzy godziny PowerBike'a. Rozjeżdżę, a nawet rozjadę tego wk*urwa na wszystko :D