Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2012

Dystans całkowity:104.36 km (w terenie 25.00 km; 23.96%)
Czas w ruchu:05:16
Średnia prędkość:19.82 km/h
Maksymalna prędkość:35.50 km/h
Maks. tętno maksymalne:176 (89 %)
Maks. tętno średnie:157 (80 %)
Suma kalorii:2915 kcal
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:34.79 km i 1h 45m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
42.48 km 0.00 km teren
01:58 h 21.60 km/h:
Maks. pr.:35.50 km/h
Temperatura:-1.0
HR max:176 ( 89%)
HR avg:157 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1217 kcal

No i zakończyłam grudzień;)

Niedziela, 30 grudnia 2012 · dodano: 11.01.2013 | Komentarze 3

Jak na mnie dość spektakularnie;).

No nie mogłam jeździć i tyle. Nie wolno było.

Przed tym zakazem rozpoczęłam bieganie, zakwasiłam się nim skutecznie i to by było na tyle.

Pomijam, że stałam się francuskim pieskiem i jak jest obrzydliwie buro, siąpi jakieś gówno, a spod butów wyziera breja, to ja wolę zostać w domu i na przykład UPIEC CHLEB (jeszcze nam z Niewe zady jakoś od tego dramatycznie nie urosły, może to kwestia prawdziwego zakwasu i braku tego gówna pakowanego do sklepowego pieczywa. Mam nadzieję, że to TA kwestia, a nie kwestia czasu:))

I tak też było w święta oraz po nich, co wkierwiało Niewe, bo miał wolne, a tu albo pada jakiś brudny siuwaks, śnieg stopniał, no było chamsko brzydko. Mało co można było ze sobą począć.
A my jak na złość, smak na biegówki złapaliśmy.


Ale!
Przedostatniego dnia 2012 roku Niewe z domu wyciągnęli rooter i Goro. Ten pierwszy zajechał pod wrota Domu Złego po to, żeby szukać tego drugiego. Wszyscy razem pojechali przekonać się, że pożarówka będąca skrótem do Lipkowa jest kompletnie oblodzona;)

Ja zaś kapkę później zebrałam się z zamiarem nawiedzenia Pani Matki mej, do czego nie doszło. Zamiast tego zrobiłam sobie ściśle asfaltowy wypad zahaczający ledwie o Warszawę (Arkuszowa, Estrady) i powróciłam do Złego Domu. Naprawdę niedługo przed Niewe.


A skurwieli – mistrzów prostej wyprzedzających na pergamin cała moc.

Zagazowywałabym.



Dane wyjazdu:
37.70 km 5.00 km teren
01:57 h 19.33 km/h:
Maks. pr.:31.90 km/h
Temperatura:
HR max:171 ( 87%)
HR avg:143 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: 944 kcal

Jeśli ktoś nie wierzy w koniec świata...

Czwartek, 13 grudnia 2012 · dodano: 10.01.2013 | Komentarze 5

To na pewno nie jestem ja.

Ja se mam swój prywatny koniec świata. Gdyż to, co teraz opisuję, jest drugim z trzech ISTOTNYCH DYSTANSOWO rowerowań w miesiącu grudniu.

Jakieś tam pomniejsze, międzywioskowe, dosklepowe pizdryki były, ale nie zabierałam wtedy Garmina i raz, że tego nie pamiętam, a dwa, że wpisu z pięciokilometrowym przebiegiem nie mam zamiaru robić;).

Zapadłam na zdrowiu i na mocy tego pedałować się nie dało.

I to właśnie Wojciu (maj lawli treneiro) skomentował to jako koniec świata („wcześniej nie dało się Ciebie zastopować, a teraz nie jeździsz. KONIEC ŚWIATA”;))


Ku Izabelinu i Hornówku ta wyprawa była


Dane wyjazdu:
24.18 km 20.00 km teren
01:21 h 17.91 km/h:
Maks. pr.:27.60 km/h
Temperatura:
HR max:169 ( 86%)
HR avg:141 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: 754 kcal

W Garminie nie byłam łaskawa

Poniedziałek, 10 grudnia 2012 · dodano: 10.01.2013 | Komentarze 0

I to łaskawa się odnieść, com ja pedałowała, a z mapy wynika tyle, że całe guano pamiętam. Ponadto było to miesiąc temu, zatem wiekopomnego wpisu nie robię;)

Co mną powodowało, że tam (ku Julinku) lasem wyruszyłam, zupełnie nie pomnę. Chyba usyfiłam rower wtedy.

Bardzo być mejbi;).

Foty mi wyszły takie, że zegarkiem z komunii Casio lepsze bym uczyniła. Ku przyzwoitości nie zamieszczam.