Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
62.67 km 0.00 km teren
03:41 h 17.01 km/h:
Maks. pr.:42.16 km/h
Temperatura:-10.0
HR max:191 ( 96%)
HR avg:121 ( 61%)
Podjazdy:112 m
Kalorie: 1319 kcal

Jakoś tak bez koncepcji

Sobota, 19 lutego 2011 · dodano: 21.02.2011 | Komentarze 9

Taka traska kontrolna po Wawie, bez większych ciśnień i pomysłów.

Czy jazdę po nieskażonych pługiem, łopatą, przemysłowym odkurzaczem, uprzątaczem jakimkolwiek, drogach rowerowych można uznać za jazdę w terenie? Bo nie wiem, czy pole KM TEREN zostawiać puste:D

Masakrycznie się schetałam, 4 podwójne tulupy zakończone glebą zaliczyłam, do domu przywiozłam odmrożone końce (rozumcie sobie przez to, co chcecie:P) i moja myśl jest taka, że ja już kurna chcę wiosnę. I nie, nie mam na myśli samego słońca (w akompaniamencie mrozu). Chcę móc w końcu przestać przed wyjściem na rower pakować się w setki barchanów.
Kategoria >50 km



Komentarze
JPbike
| 16:15 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj Tak, dla mnie jazda po tym śnieżnym to teren - ja tego się trzymam !
CheEvara
| 15:17 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj No i właśnie o to mię się rozchodzi.
Tak jak napisałam, jazdę na trenie czy rowerze spinningowym JAK NAJBARDZIEJ uważam za wysiłek. Tyle, że jak widzę kilometry z takiego śmigania w tabelce, to dostaję wyrazu twarzy, jakbym sobie kabaczka aplikowała w miejsca strategiczne. Można kręcić na trenażerze i 10 godzin, ale czy to oznacza, że PRZEJECHAŁO się dwieście kilometrów? Owszem, nie leżało się z wentylem skierowanym ku górze, ale tak jak piszesz, maniek85, nie ruszyło się z miejsca.

Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby w edycji posta można było zakliknąć, że te ,,kilometry'' zostały zrobione na trenażerze - tak jak można określić, którym rowerem zrobiło się daną wycieczkę. No ale wątek forumowy o wysypie chłopców-trenażerowców, choć jest szeroko komentowany, jakoś nie spotkał się z reakcją programistów BS. Pozostaje liczyć na uczciwość użytkowników;).
maniek85
| 15:05 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj Traktując jazdę na rowerze jako trening mający przygotować formę do sezonu ciężko zrezygnować z kręcenia na trenażerze. Na zewnątrz czasem nie ma jak zrobić założonych elementów treningu. Sam trenuje na tej maszynie tortur. Jednak wpisuje tylko czas treningu i to uważam za najbardziej sprawiedliwe. W końcu ten czas poświęciliśmy na kręcenie a nie na leżenie. Jednak w rubryce km nic nie wpisuje bo tak naprawdę nie ruszyłem się z miejsca. A z definicji kilometr to jednostka długości (drogi)- a na trenażerze stoimy w miejscu. Więc idiotyzmem wydaje mi się wpisywanie km z trenażera ale niestety idioci są wśród nas. To na tyle ode mnie:)
CheEvara
| 13:48 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj Wiesz, ja nie mam nic przeciwko trenowaniu na trenażerach. Pochwalam to nawet. Mnie jedynie swędzi wpisywanie tu przejechanych w ten sposób kilometrów. Wyobrażasz sobie teraz wpis takiego gada-bagiennego czy stampera, którzy dodają notkę z jazdy na stacjonarce i dorzucają z niej kilometry?:D
Niby rower to rower, ale dla mnie idea BS jest jakby jasno określona;).
Ksiegowy
| 13:42 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj Postawa twoja mi się podoba;) Sam kiedyś zastanawiałem sie nad zakupem chomika(trenażera) jednak mi za duzo frajdy sprawia jazda-poznawcza. Każda najmniejsza wycieczka to inne zapachy, obrazy ruchy kierownicą, inni ludzie spotykani na drogach czy zabawne sytuacje. Chyba uzależniony jestem od outdorru;) może czasem dla lepszej kondycji przydałoby sie wyrobić tych kiloskow, żeby to wiosną szło lepiej, jednak więcej satysfakcji mam z tego jak wiosną z regularnych dojazdów buduje bazę sam a nie z młynka/chomika/ trenażera.

Pewnie gdybym miał plan startów w maratonach, gdybym uprawial MTB w terenie o wiele częściej, byłbym skłonny tak trenować. Ale chyba ja nie umiem trenować, ja umiem tylko pokornie jeździć;)
CheEvara
| 12:34 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj W śniegu i POD wiatr.

A pod dachem? Jedyne opory to te, które sobie zaordynujesz, dokręcając obciążenie, no i jeszcze ewentualnie opory człowieczo-wewnętrzne, czyli tak zwany leniwiec pasiasty pospolity. Trudno.
Ja czuję się ze sobą fair. A mogłabym wpisywać spinningowe kilometry (co wtorek by mi przybywało ich sto, bo trening mam czterogodzinny). Tyle, że kogo ja bym chciała tym oszukać?
Ksiegowy
| 12:27 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj to samo dokładnie ostatnio rozważałem:) z tymi kilometrami w terenie;) bo ty się umordujesz w śniegu a ktoś walnie 50km na lajcie na trenażerku....:(
CheEvara
| 10:51 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj Pytanie tylko, w którą stronę drgnie. Ku minus czterdziestu? :D
klosiu
| 10:43 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj Co racja to racja, chodza sluchy ze od weekendu ma cos drgnac z pogoda :).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dzikt
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]