Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
74.58 km 0.00 km teren
03:12 h 23.31 km/h:
Maks. pr.:53.50 km/h
Temperatura:19.0
HR max:184 ( 95%)
HR avg:152 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1524 kcal

Niewe'm co to będzie :D

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 26.04.2011 | Komentarze 4

Tak se czekam na wersję Niewe tej soboty, bo może on mi wyjaśni, czemu mam rozpieprzony nos. Rodowód wszystkich nowych siniaków jest jakby mi znany, dwa dołożyłam sobie w Kampinosie, wykładając się raz przy prędkości 0 na godzinę, dwa wbijając się w drzewo na podjazdowym singletracku. Ale gdzie ja rozjebałam sobie kichawę, to nie potrafię ustalić. Mam teraz nos jak murzyński sandał i o ile regularnie jestem pasztetem, tak teraz jestem pasztetem spod sklepu, który oberwał w potyczkach za nieregulaminowe wyrywanie największej spod-gie-esowej żulicy. Senkjugudnajt.

Plan na sobotę ustaliłam sobie o tyle, że są święta (których w sumie nie obchodzę) i że nie spinam pośladów, że coś muszę. Ktone proponował wypad do Kampinosu, ale sieknął mi w komentarzach tak zboczoną godzinę, że ostatni włos na łydce nie śmiał mi się zjeżyć i zdecydowanie bardziej przemówiła do mnie koncepcja Niewe stawienia się w Truskawiu o 11:53. I tak się spóźnił o dwie minuty – wszystko mi to wykrzyczało: zegarek w liczniku, w pulsometrze i w komórce.

Oczekuję ZADOŚĆUCZYNIENIA:D

Jeszcze zanim ruszyliśmy, podjechał do nas jakiś koleś bez kasku (dlatego też nie napisałam, że bajker), ale z wytatuowanym cyklistą na łydce i podpiął się pod naszą szanowną ekskursję, co Niewemu o tyle nie przypadło do gustu, że do Palmir zaserwował takie tempo, iż kolega odbił na lewo tamże. Przypadek, jasne.

No ale ja wiem – wszyscy chcą być z Che sam na sam :D:D

[Zawsze chciałam to napisać!]

Skoro już pozbyliśmy się ogonów, Niewe w ogóle nie zwolnił, w ogóle to sprowadził mnie na złą drogę, bo cięliśmy nie po szlakach (w życiu bym się takiej niepraworządności nie dopuściła) – ścieżki gps szukajcie u niego na blogasku (o ile ogarnął już tego swojego sprzęciocha, co to mu jeździ na mostku na gapę) i jak dobiliśmy po serii podjazdo-zjazdów do Roztoki, to uznaliśmy, że piwo w nagrodę należy się jak psu buda, kurze ślepej ziarno, diabłu ogarek i pedofilowi udar w dupę.
Przy czym na jednym się nie skończyło.

Ale do drugiego piwka w tej Roztoce Niewe rozłożył mapę i wykonał prezentację dwóch alternatyw, bo musi być jakaś alternatywa.

Pierwsza trasa do jakieś 10 km i jesteśmy u mnie – rzekł był.

Drugą trasę omówił i pomógł sobie jeszcze palcem po mapie, co by zaakcentować, że to i poważniejszy dystans i od domu daleko.

A w tym domu skarby!! Krzynka zimnego KASZTELAŃSKIEGO!

Udałam, że strasznie się waham, który tu wariant obrać.

- I mówisz, że tu dziesięć kilometrasków? Uhm, uhm, uhm – poharkałam NIBY zadumana pod nosem. – I ile masz tych piw w domu? – zapytałam, co by upewnić się i uniknąć karygodnych błędów w logistyce i raczej nie czekając na odpowiedź (jakby to była kreskówka, to byłabym takim diabłem tasmańskim, któremu w źrenicach tasują się skrzynki z piwem – tak jak w Jednorękim Bandycie obracają się wisienki, czy co tam się kręci na tej szpuli jak się za wajchę pociągnie, żeby rozbić bank) i w tym samym czasie, wchodząc sobie w słowo, ustaliliśmy z Niewe:

- Dobra, to jedziemy do mnie (powiedział Niewe)/ciebie (powiedziałam ja) – końcówkie proszę se podstawić właściwą.
I jak te pieski preriowe, z jęzorami na wierzchu, zachęceni tymi dwoma piwkami wypitymi w plenerze, pognaliśmy na – uwaga, tera będzie fajne – NIEWIAŃSKIE włości. Kto z Was zna hiszpański, ten wie, że espaniole we wymawiają jak be, dlatego też uważam, że zabieg gry słownej pięknie mi się udał, proszę nie zapomnieć porozpływać się nad tym w komentarzach. Senkju.

Na miejscu nie tylko zostałam podjęta piwem (Niewe, Ty boguuuuuuuuuuuuu;)), to jeszcze opieprzyliśmy śledzie pod tak zwaną pierzynką (orgas i orgas), znów zostałam podjęta piwem, potem zostałam napojona piwem (skracając opowieść dodam, że tak 7 razy, dokładne rachunki na blogasku u Niewe:D), a na kolację zeżarliśmy co?

No jak myślicie, co?

MONTE!

Monte kuźwa, Monte, po dwa na głowę!!! Żarliśmy, stękając z zachwytu, i brechtaliśmy się. No przegryzka pod piwo jak znalazł. Kolacja też, jak się patrzy.

Co za debile.

A potem jeszcze była kawa – o 22! – po której to miałam ostatecznie podjąć decyzję o tym, że za Niewe wychodzę. Człowieniu, na razie mam strasznie zawalone maratonami weekendy, teraz nie mogę.

Ale kawa była zajebista, choć na miejscu udawałam, że CO NAJWYŻEJ może być. Nie mlaskałam, żadnych jęków, stękań, obleśnego oblizywania łyżeczki (jak to przy Monte).

Czym się Niewe strasznie irytował.

- Nie smakowała Ci! Nie lubisz to! – wkurzał się, a ja ledwie panując nad pyknięciem brewek, co zawsze mnie zdradza, że ściemniam, nie wyprowadzałam go z błędu

No ale przecież nie mogie tak nad wszystkim rozpływać, nie?

[Dla mnie mógł i wyskoczyć z kawiorem wyjechać na półmisku, ale ja jestem tak nieskomplikowana w obsłudze, że jak jest Monte i jest piwo, to jak jest Leżajsk, jest dobrze. Rzekłam]


No ale póki co, myślę, który maraton olać, żeby do tego ślubu doszło:D:D:D

Chociaż w sumie w Chorzelach czarny z mokrą miotłą chlapał na miejsce startu, to może by się i do świntego sakramentu przydał.
Jak dla mnie mógłby kropidło w Łomży zamoczyć. Monte za gęste.

Za wiele to ja tego dnia nie pojeździłam, za to jednostek alkoholu przyjęłam do organizmu wręcz odwrotnie proporcjonalnie.

Nie żadne tam kurwa kanapeczki:D
Kategoria >50 km



Komentarze
CheEvara
| 21:33 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj Zawsze mozesz wyslac smsa o tresci SKROT:-D:-D
viatrak
| 19:12 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj kurwa mać! chyba będę dłużej czytał i analizował te wszystkie wpisy niż to pisałaś.
CheEvara
| 13:20 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj Powiedzmy :P
Za mało ,,ZAJEBISTA JESTEŚ".
:P:P:P
Niewe
| 13:04 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj "Niewiańskie włości"
ałła! aj waj! o rety, ale super!

Zadowolona? :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa yniem
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]