Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
23.50 km 0.00 km teren
00:58 h 24.31 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max:168 ( 87%)
HR avg:131 ( 68%)
Podjazdy: 18 m
Kalorie: 372 kcal

Je*ł mnię znak drogowy

Środa, 21 września 2011 · dodano: 23.09.2011 | Komentarze 14

Ten oznaczający CIĄG pieszo-rowerowy.

Prawiem se wyłamała z sylwetki mojej prawą obręcz barkowo-obojczykową. Znaczy się, czy PRAWIEM, to nie wiem, bo jestem tak znieczulona ketonalem, że ciężko stwierdzić. Ale nic mi nie zwisa bezwładnie (będę miała 6 dych, to inaczej będę gadać:D), kierę Centuriona utrzymuję, znakiem tego tylko się poobijałam.

Aczkolwiek czy TYLKO to nie wiem, bo jestem tak znieczulona ketonalem, że ciężko stwierdzić.

Bo rozumicie.

Jak se wychodzę na nocny rower, to zawsze słyszę od Pani Mamy: a jak ktoś cię dorwie i obtłucze i rower zabierze?

Chciała, nie chciała, wykrakała. Z tym obtłuczeniem, rzecz jasna.

Miałam se tłuc podjazdy, dołożyć troszkę kilosków do statystyk, a tu chuj. Przez chuja. Na CIĄGU pieszo-rowerowym. Po części rowerowej.

Napieprzam pod górkie ze trzy dichi na godzinę, akurat na Marymonckiej się da. I widzę jak cwancisz meter przede mną tupta się kolo w kapturze. Tupta, postępując. Łeb mu lata, więc pewnie ma słuchafony. Krok ma na wysokości kostek, więc pewnie ma sraczkę. I guzy na oczach oraz na mózgu. I włazi mi, bujając się przy tym jak pierdolony rezus. Przed koło. A ja mam trzydzieści już trzy dichi.

No to jadę w decybele, APELUJĄC do niego: Spierrrrrdalajjjjjjjjjjjjjjjjjj!

Co też uczynił. Bardziej w rowerową, czyli moją stronę CIĄGU. I to nie dlatego, że mnie słyszał, ale dlatego, że go bit chyba rzucił.
I żeby go nie jebnąć (nie wiem, skąd to moje miłosierdzie), odbiłam w lewo, na sterczący dumnie, prężnie i jurnie na pasie zieleni znak drogowy. Co oznaczający, napisałam powyżej.

Jebnęłam prawym barkiem, który mi obwisł. Niewiele myśląc, naprawdę NIEWIELE, w szoku i adrenalinie jebnęłam, ale SIĘ nieruszoną kończyną górną weń na zasadzie przeciwwagi. Żeby wskoczył na swoje miejsce.

- Aaaaaaaaa, kurrrrrwa!! - zawyłam, jak wskoczył. I oprzytomniałam. Koleś stał i patrzył na mnie przerażony.

- Na co się gapisz, spierrrrdalaj stąd, bo ci nakopię tępy, ślepy debilu!

Zastosował się do polecenia i się oddalił. W tempie porannej tempówki.

A ja aż se usiadłam na tymże pasie zieleni obok tegoż znaku. We w szoku. No bo nie rozpieprzyć się na żadnym z maratonów, a rozwalić/złamać se/urwać coś podczas wieczornego treningu? Ja dziękuję, kuźwa.

I z podjazdów wyszło gówno całe. Żeby choć takie, z którego nowobogackie, snobistyczne cioty piją kawę, bo to trendi jest.
Zwykłe gówno.

A teraz trza jeszcze w Moheruniu walczyć o drugie miejsce dżeneralki.



Komentarze
marcin0604
| 12:31 wtorek, 1 listopada 2011 | linkuj Wszyscy piszą,że sie pobrechtali. To po co mam się powtarzac,że sie i ja pobrechtałem?
No chodzą czasem śmiieszne przyadki po ludziach.
Ja miałem kilka miesięcy temu arcydebilną sytuację polegającą na tym, że startując z roboty wsadziłem prawego buta we własne przednie koło. Nie wpiąłem się w espeda, but poleciałem ślizgiem po pedale i wylądował tam gdzie powyżej napisane.
I na niewielkiej prędkości kołek do podbiegania wyrwał mi 5 (pięc) sprych a ja poleciałem nałeb przez kierę. A wszystko to mnie-więcej w tym samym momencie, kiedy mówiłem lasce kumpla z roboty "cześc".

A więc: "... Tupta, postępując. Łeb mu lata, więc pewnie ma słuchafony. Krok ma na wysokości kostek, więc pewnie ma sraczkę..."
Ja jestem na tak. :)
k4r3l
| 15:01 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj heheh - pewnie go bit rzucił - padłem, ale nic se nie wybiłem na szczęście :)
siwy-zgr
| 08:07 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj Popieram przedmówców - trza było jebnąć :) PS.Uśmiałem się jak jasna cholera. Nawet koledze w pracy zacytowałem fragment - też się uśmiał ;)
rooter
| 18:23 sobota, 24 września 2011 | linkuj Che kobieta wielkiego miłosierdzia pełna miłości i pokory dla życia ludzkiego do bliźniego co człapie ścieżką wąską przez życie, życie które pełne zasadzek na drodze jego. Było mu jebnąć z espeda.
surf-removed
| 22:13 piątek, 23 września 2011 | linkuj Gościu wspinał się pod górę, pewnie zasapany, przytłumiony muzą, skąd u licha miał wiedzieć, że grozi mu niebezpieczeństwo, za przeproszeniem od tylca :)
CheEvara
| 13:49 piątek, 23 września 2011 | linkuj Goro, za dużo wina mszalnego? :)))
Goro
| 13:48 piątek, 23 września 2011 | linkuj ech te informatyczne sztuczki
CheEvara
| 13:47 piątek, 23 września 2011 | linkuj Ja żałuję takoż. By dostał OSTATNIE NAMASZCZENIE.
Goro
| 13:47 piątek, 23 września 2011 | linkuj kuźwa nie działa
może treaz
m/
Goro
| 13:46 piątek, 23 września 2011 | linkuj miało być tak
m/
Goro
| 13:46 piątek, 23 września 2011 | linkuj aaaaaaaaaałłłłłłłłaaaaaaaaa, dobrze, że mnie nie było bo bym go namaścił biskupią ręką lub nogą m/
airline
| 13:29 piątek, 23 września 2011 | linkuj Nie żeby z Twojego nieszczęścia, ale się k...uśmiałem do łez.
CheEvara
| 12:07 piątek, 23 września 2011 | linkuj Ja bym tego nastawianiem nie nazywała, poprostu je*łam się w ramach kontry:D

A jutro wycisnę z siebie maksa - mam nadzieję:)
Do zoba i na trasie i na dekoracji!:)
adam88-removed
| 12:05 piątek, 23 września 2011 | linkuj Twarda z Ciebie kobitka, ja w życiu bym się nie podjął samodzielnego nastawiania barku hehe :p Co tu dużo pisać, pech jakich mało... Ale mam nadzieję że mimo to pokażesz jutro zawodnikom oraz zawodniczkom z giga jak się jeździ :) Życzę powodzenia i do zobaczenia na trasie !
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jacys
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]