Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
61.84 km 0.00 km teren
02:54 h 21.32 km/h:
Maks. pr.:34.50 km/h
Temperatura:23.0
HR max:167 ( 86%)
HR avg:134 ( 69%)
Podjazdy: 24 m
Kalorie: 1187 kcal

Już mnie nie reskjujcie:)

Wtorek, 4 października 2011 · dodano: 07.10.2011 | Komentarze 2

Deczko giry bolą mnie mniej, a żeby bolały jeszcze mniej, wsiadłam se na fulla. I już dwa kilometry od domu czułam, że jednak trzeba było wziąć Centuriona. Tego łatwiej rozbujać.
I nie korci tak wskakiwać na wszystko, co się NAPATACZA po drodze. A wskakiwanie na wszystko, co się NAPATACZA po drodze, mając zapalenie tego stożka (czemu ja se wizualizuję, że on wygląda jak ostrosłup?) – to znaczy się, ja mam zapalenie tego stożka, a nie wszystko, co mi się NAPATACZA po drodze – nie jest najmądrzejsze i raczej nie ma wiele wspólnego z rekonwalescencją.

No ale.

W pracy odwiedził mnie Radziu, który sprezentował mi nowy komplecik lampek rowerowych. Znaczy się, tak naprawdę mi je oddał, ale inne niż te, które ja mu pożyczyłam po maratonie w NDMie. Moje nawet zabrał do Dębek, żeby tam dokonać aktu ODDANIA, ale okazało się, że je gdzieś posiał w tych Dębkach (a wyjął je, by mi je oddać) i teraz zmuszon był oddać mi swoje. Dostałam zatem nówki-sztuczki:). Pogadaliśmy też o epickich Dębkach, pouzupełnialiśmy swoje wspomnienia, bo przecie na pewno nie pamiętamy wszystkiego i wszystkiego tego samego, zatem przerwę w pracy, której już oficjalnie nie mam, ale jednak mam i nawet w niej chędogo zapierdalam, spędziłam se najfajniej jak się da. No i jeszcze przytuliłam lampki:).

A po robocie udałam się do Airbike, po drodze, przy Kopie Cwila spotkałam Zetinho, ale to on mnie w tych ciemnościach rozpoznał, nie ja jego, ja tylko zarejestrowałam zarysy fajnego lachona na rowerze. I rzeczywiście okazał się fajny, bo mnie rozpoznał;). Ciął już do chaty, ale że ja to ja, ta fajna Che, zdecydował się podjechać do chłopaków ze mną, tam na mnie poczekać i razem ze mną wrócić, pozwalając się odprowadzić prawie pod sam dom, co jest już jakby naszą nową świecką ekstra tradycją;).



Komentarze
CheEvara
| 14:02 wtorek, 11 października 2011 | linkuj Jak najbardziej komplement:D
Zetinho | 08:04 poniedziałek, 10 października 2011 | linkuj Fajny lachon na rowerze...to chyba komplement? :)
A ta tradycja tez mi sie bardzo podoba :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa gowdu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]