Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
26.30 km 0.00 km teren
01:14 h 21.32 km/h:
Maks. pr.:47.80 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Górex, Zakopanex, Niewex, rowerex, czyliex weekendex w Zakopanex!

Piątek, 11 listopada 2011 · dodano: 17.11.2011 | Komentarze 15

Aż wstyd robić taki wpis, w sensie, że z takim kilometrażem. Ale na tylko tyle mogłam sobie pozwolić, bo Warszawę zamknęły niepodległościowe blokady, manifestacje i biegi, a na wyjazd w teren nie miałam czasu, bo późnowieczorny wczorajszy powrót nie pozwolił mi jakoś konstruktywnie się spakować. A przecie… wybierałam się ja (nie tylko ja) w nasze polskie góry. I aby spakować się z nieco większym rozmysłem niż do Faścikowa, potrzebowałam czasu. Na przykład na sprawdzenie, czy w aparacie, który będę tachać znajduje się karta pamięci. Na ten przykład. Bo jak wybierałam się do Faścika, to zabrałam i aparat, i ładowarkę do akumulatorków, i akumulatorki, ale karty to nieeeee.

Jak zwaj lata temu leciałam ze wszystkimi gratami rowerowymi do Hiszpanii, to w samolocie se przypomniałam, że nie zabrałam zapięcia rowerowego. I już na starcie byłam dwadzieścia euro do tyłu.

Na którąś moją imprezę urodzinową robiłam sałatkę z kurczakiem i ananasem, po czym zapomniałam dodać i jedno, i drugie. Ale to była sałatka także z winem, które również zapomniałam dodać, może dlatego, że już nie było co dodawać, bo wszystkom wychlała w atmosferze gotowania.

I jako, że wiem, iż potrafię zapomnieć o mnóstwie rzeczy (najczęściej o tych najważniejszych), zatem dziwnym nie jest, że wolałam skoncentrować się piątkowym niepodległym popołudniem na pakowaniu, a nie na jeżdżeniu.

No to se tylko wyczmychnęłam na Bielanki, zaliczyć – za przeproszeniem – po drodze podjazd na Podleśnej (fjir mal). A Bielanki dlatego, że wszystko, co prowadziło w stronę centrum, było – że sobie tak pozwolę użyć metafory – zajebane policyjnymi obstawami.

A jakem wróciła, Pani Mama zapytała „CO TAK SZYBKO??”.

Nawet Pani Mama się dziwowała. Że sobie tak pozwolę użyć metafory.

Spakowałam graty (uważając przy tym, aby karta utkwiła w pamięci i w aparacie), po czym wpakowałam się do Niewowego dyliżansu. Bo to właśnie z Niewe jechaliśmy rozpieprzyć system, polskie góry, zniszczyć Gubałówkę i w trasie stwierdzić, że nawet gdyby jakaś (najbardziej pierdolnięta) stacja radiowa pozwoliła nam prowadzić audycję, Rada Etyki Mediów zdjęłaby nas po godzinie. Głównie za hermetyczność.

Ja obiad, ty obiad, on ona ono obiad, my obiad, wy obiad, oni one obiad.



Komentarze
Goro
| 08:37 poniedziałek, 21 listopada 2011 | linkuj No teraz już lepiej ;)
Foch został skancelowany
CheEvara
| 16:05 piątek, 18 listopada 2011 | linkuj Goro KUOOOOOOCHAM CJE! :)
Goro
| 15:07 piątek, 18 listopada 2011 | linkuj można jeszcze zostawić buty, które jednak znalazły się w garażu ;)
Che - strzelam focha ;(
CheEvara
| 11:15 piątek, 18 listopada 2011 | linkuj A kto to Goro?:)
Niewe
| 10:43 piątek, 18 listopada 2011 | linkuj Przypomniało mi się, że Goro zapomniał kiedyś butów jadąc na maraton w Istebnej. Dobrze, że sobie przed Sochaczewem jeszcze przypomniał :)
CheEvara
| 10:35 piątek, 18 listopada 2011 | linkuj Dżanek, miskę? A po co miskę? I o jakiej sałatce Ty mówisz?? :D

mors, Niewe jest zbyt zajebisty, by o nim zapominać. A Ciebie czeka jeszcze jakieś trzysta wieków ewolucji, zanim choć w połowie zbliżyć się do ćwierci jego zajebistości:P

Jurek, ,,zapomnięcie'''' butów na maraton jest masakrycznie traumatyczne, indeed:D

euphoria, już siedzę, bo wróciłam z gór:)
I dlatego, lejdes end dżentolmen: SIEDZĘ NA KONIU
Niewe
| 10:14 piątek, 18 listopada 2011 | linkuj Jest na jachcie :)
euphoria
| 10:08 piątek, 18 listopada 2011 | linkuj Hmm ... tak Ciebie czytam i czytam regularnie (bo uwielbiam do tego stopnia, że subskrypcję sobie ustawiłam nawet) i tym razem co widzę?

Już nie siedzisz na koniu :-(
Jurek57
| 18:52 czwartek, 17 listopada 2011 | linkuj Pamiętam gościa na maratonie rowerowym który przyjechał kilka set kilometrów zapominając butów spd.
Był tak zmotywowany że odkręcił spd-y , wymienił na zwykłe i w "trampkach" ruszył na trasę.
pozdrawiam
Niewe
| 18:10 czwartek, 17 listopada 2011 | linkuj Ty jakoś nie potrafisz o mnie zapomnieć :P
mors
| 16:55 czwartek, 17 listopada 2011 | linkuj ee, miszczostwem to by było jakby zapomniała o Niewe i pojechałaby sama.
josiv
| 15:51 czwartek, 17 listopada 2011 | linkuj Ale z tą sałatką to przynajmniej miałaś miskę, dobrze kombinuję?
CheEvara
| 12:52 czwartek, 17 listopada 2011 | linkuj To jest akurat cielęcy psit! Bo znam takich, którzy zapomnieli zabrać gotówkie wyplutą właśnie z bankomatu!:D
michuss
| 12:09 czwartek, 17 listopada 2011 | linkuj Zapomnieć kurczaka i ananasa do sałatki z kurczakiem i ananasem to szczyty ogólnie pojętego roztrzepania. Ale i ja-tu się pochwalę-mam swój Everest w tej dziedzinie! Oto swego czasu wyciągałem kasę z bankomatu i w krótkiej chwili, gdy maszyna brzęczała licząc niewielką ilość banknotów do wydania, a ja z nudów wlepiłem wzrok w otwarty portfel trzymany w rękach zorientowałem się, że brakuje w nim... tak, tak... karty bankomatowej. Ale się naonczas zestresowałem! Pot na czoło wystąpił, małom portek nie zabrudził! Do czasu, gdy z towarzyszeniem radosnego pikania wyżej wzmiankowana wysunęła się z bankomatu...
Niewe
| 12:07 czwartek, 17 listopada 2011 | linkuj Rada Etyki Mediów zamknęłaby całą stację. Tak ja to widzę.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa rzyli
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]