Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
28.58 km 0.00 km teren
01:31 h 18.84 km/h:
Maks. pr.:29.27 km/h
Temperatura:-1.0
HR max:181 ( 92%)
HR avg:153 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 802 kcal

Poranny opad PACZY na mnie zza okna

Środa, 15 lutego 2012 · dodano: 01.03.2012 | Komentarze 0

Zapowiadali, że tak będzie i było.
Dojebać miało i dojebało.

Pogoda patrzyła na mnie, CZASKAJĄCĄ z rana trenażer, bo w takich warunach nie sposób nigdzie indziej wykonać dzisiejszy treningowy TUDU (to z angielskiego) i mówiła do mnie:

Yzostańńńń. Ywydomuuuu. Ynniejjedźźź.

Tak do mnie mówiła. W sumie kuszące. Ale. Zerknęłam na mój najulubieńszy modem i ja już wiedziałam, JAKA to będzie praca. Wdziałam więc obciski w akompaniamencie RELACJI NA ŻYWO Z WARSZAWSKIEJ PŁUGOSOLARKI (serio, było rano coś takiego tefałenie 24) i pojechałam między te samochody, bo wiadomo, że padający śnieg oznacza zanik dróg rowerowych i chodników. I można tylko ulicą.

Nie było to łatwe. Między pasami zbierały się podlodzone muldy z brei, którą samochody se wypędziły spod kół i trochę mi się tańczyło. Ale że auteczka, nawet te najdroższe, nie jechały w ogóle, to sobie mogłam pozwolić na ratowanie się wypiętą z spda nogą. Pomaga też tryb molestująco-migający lampki, bo na ogół widziano mnie, nadjeżdżającą od tylca, w bocznych lusterkach i zjeżdżano, co bardzo Wielkiej Che się podobało.

I jechałam do pracy nagle 10 minut dłużej niż zwykle. Ciesząc się, że jednak wylazłam z domu oraz na widok kurierów rowerowych.

Jęczenie ludzkie, że znowu drogowcy dali się zaskoczyć i nie poodśnieżali na czas, rozczula mnie do ostatniej żyłki odpowiadającej za wkurwienne tętnienie skroni. Powinno się wyłapywać takich maruderów i zaprzęgać do robót uprzątających ulice właśnie podczas ataku śnieżycy. Wszyscy byśmy się chyba pośmiali.

Najlepiej jest wsiąść SAMEMU do pięcioosobowego samochodu i się dziwić. Że taaaaakie korki. I że jest luty, jakiś wyjątkowy w tym roku, bo śnieg spadł.

Z jednym takim, ewidentnie wściekłym na wybryki natury, a zatem na wszystko wokół, chujkiem miałam niewątpliwą przyjemność, bo poinformował mnie, że stwarzam zagrożenie ,,na tym rowerze”, uprzednio oczywiście zajeżdżając mi drogę.

- Zagrożenie to tworzysz pan przez to, że żyjesz i dążysz do reprodukcji – usłyszał ode mnie chujek.

Jakoś nie mam ochoty reformować debili, którzy są niereformowalni, bo są debilami - koło się zamyka. Po co mam se strzępić język na wyjaśnienia, jak mogę zwyczajnie zjebać/obrazić/ubliżyć. Ta sama oręż, powinno do niego trafić. Bardziej niż merytoryczne, kulturalne argumenty
.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa rlopa
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]