Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
13.61 km 0.00 km teren
00:27 h 30.24 km/h:
Maks. pr.:47.44 km/h
Temperatura:4.0
HR max:171 ( 87%)
HR avg:140 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: 250 kcal
Rower:

To będzie sobota trzyetapowa;) Część pierwsza

Sobota, 3 marca 2012 · dodano: 15.03.2012 | Komentarze 0

Pytanie dnia - jak to zrobić, żeby i odebrać Centuriona z serwisu i zanadto nie obrzygać komunikacji miejskiej, w którą wsiąść muszę, żeby wrócić moim najulubieńszym rowerem? Wytęsknionym i w ogóle?
Odpowiedzi są dwie i są połączone:
A. Znaleźć sobie towarzystwo
B. Kombinować.

Towarzystwo to nie problem. Już dawno namawiałam Karolajnę na zamianę platform na spdy. Kiedyś nawet zmusiłam ją do jazdy w moich Sidikach i na Centurionie, żeby zapoznała się, w czym rzecz i żeby się spodobało. Skutek odniosłam. Karolajna zapoznała się, w czym rzecz i spodobało jej się.

Ma się to zacięcie marketingowe.

Dziewczyna dojrzała emocjonalnie i finansowo do decyzji, że jedziemy kupić dla niej laczki i pedały.

A że ja lubię załatwiać siedemset trzy rzeczy za jednym zamachem, zarządziłam, że jedziemy do Airbike, bo tam i są buty, które sobie upatrzyła w necie, i jest też mój oporządzony Centurion, do którego znów będę mogła mówić wyłącznie ładnie, zamiast ostatniego NOŻ TY KURWO (ale to tylko w zamian za niedziałający napęd).

Dobrze to rozkminiłam? Ano pewnie, że dobrze.

O poranku, słonecznym, acz rześkim dosiadłam kolarzówencji, mojej strzały i najechałam jak Tatarzy Konstantynopol twierdzę Karolajnową w centrum. Zawsze to 13 km na rowerze, a nie w komunikacji. Słoneczko przypiekało, a czas wolno płynął, nie na tyle jednak, żeby nie chciało mi się już teraz zaraz natychmiast przedostać się na Kabaty PO MÓJ NAJULUBIEŃSZY ROWER.

Narada nastąpiła burzliwa, wskutek której zdecydowałyśmy, że garażuję u niej kolarzówkę, ona porywa swego Wheelera, w takim składzie ładujemy się do metra, lecimy do Airbike na Dereniową po buty, a stamtąd za pomocą aplikacji zwanej SZPACJIREN GEJEN MACHEN KLINGEN, czyli spacerkiem przedostajemy się na KEN po Centiego.

Ową przejażdżkę metrem zniosłam dobrze tylko dlatego, że Karolina mnie zagadywała i po raz pierwszy nie myślałam o strzeleniu womita w wagonie.

Ponieważ dzień ten przejechałam na trzech rowerach, a rzetelność lubię, to by było na tyle, jeśli chodzi o kolarzówkę, zapraszam zatem do części drugiej, Centurionowej:D



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dzien
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]