Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
59.97 km 0.00 km teren
02:36 h 23.07 km/h:
Maks. pr.:40.99 km/h
Temperatura:8.0
HR max:173 ( 88%)
HR avg:136 ( 69%)
Podjazdy:314 m
Kalorie: 1130 kcal

Ryzyk-fizyk

Środa, 11 kwietnia 2012 · dodano: 12.04.2012 | Komentarze 20

Czy też rydzyk. Grzybek taki.
Poczucie obowiązku mam ewidentnie większe niż instynkt samozachowawczy. I najwidoczniej szczęścia mam też kapkę więcej niż rozumu.
Bo.
Na trening.
Pojechałam Centurionem. Którego amortyzator wygląda tak:

Jedna z trzech dziur, ta najbardziej spektakularna © CheEvara



No bo czym, fullem? Raz, że jak trzeba, to ja nim nie umiem jechać w zadanym tętnie, dwa to, podjazdy na nim są – delikatnie mówiąc – kurewsko upierdliwe.

A może ścigaczem z dziurą w oponie?

No nie.

Trudno, najwyżej się zabiję – ustaliłam plan na dziś i naprawdę, chciałabym móc raczej się zabić niż połamać. Wywaliłam ino łysą oponę z Centka, w której mieszkało se to:

Drucik-fiucik, kurna! © CheEvara


Zmieniłam zatem ogumienie i – jak to się mówi – z duszą na ramieniu pojechałam tłuc siłę. Byłam przekonana, że tam rozjebie się pode mną ten amortyzator, tym bardziej, że asfalt na Dewajtis na chwilę się kończy i przeradza w układany przez pijanych roboli dukt z płyt. I łomocze to wszystko pod człowiekiem.

Nic takiego się nie stało. Bardziej hałasowała rozczłonkowana sztyca niż coś działo się ze SZTUĆCEM. Zrobiłam tyle podjazdów, ile miałam maksymalnie, prawie zrzygałam się przez tę ciemność przed ÓCZMI i po wszystkim udałam się przed się.

Niemal po śmierć niechybną. I nie, nie z winy sprzętu. Z winy skurwysyna w samochodzie. Koleś na Reymonta przy stacji benzynowej zrobił taki manewr, że mnie niemal zamiótł pod siebie. Zawrócił swoim suvem używając do tego DDR-a, a raczej przejazdu rowerowego. Nie dowierzałam, co gość robi. Moja lampka naprawdę w trybie migającym napierdala, a ten jedzie na mnie. Do chuja pana, jestem przekonana, że nawet mnie nie zauważył. Umknęłam w krzaki, zdążywszy wcześniej porysować mu rogiem drzwi. Czyli było bardzo kontaktowo.

Jakiej ja kurwa mać agresji doznałam. Stwierdziwszy, że gość najpewniej jest najebany/naćpany, zebrałam się możliwie szybko z tych krzaków i poczyniłam nakurwianie za nim. Miałam w planie wyjąć go za wszarz z samochodu i oklepać mu ryj przy użyciu spdów. Niestety, szanse na rozładowanie emocji miałam marne, koleś zignorował czerwone i wyjechał na główną. Ja pierdolę.

Dużo trzeba, żebym się zniechęciła, ale teraz to kurwa jestem blisko.



Komentarze
CheEvara
| 13:10 piątek, 13 kwietnia 2012 | linkuj KrzysiekM, brzozy w Smoleńsku do mnie SZCZELAŁY:D

ablababla, jakby tak to działało, to nie byłoby kogo już tępić;)

Biker1990, może i to widzieli na monitoringu, tego nie wiem. Co dalej z tym też tego nie wiem. Czasem zdarza się, że monitoring się przydaje i staje się tak, że gdy Fortuna przestaje sprzyjać, Temida zaczyna się interesować :)
ablababla
| 18:48 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Ale przecież numery nie są po to, żeby na komendę z nimi lecieć!
Tylko po to, żeby je tutaj ukazać. Tysiące osób to czyta... w tym co najmniej kilku psychopatów :) Masz w swoich rękach wielką władzę :)
KrzysiekM
| 15:37 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj ktoś ino szczelał do Ciebie?
CheEvara
| 14:20 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Nie wiem, może nie śpią, bo ich żony robią to, co napisałeś, że robią:P
Hipek
| 14:19 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj W Szczecinie kretyni w nocy nie śpią? O_o
CheEvara
| 14:02 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Bo nie jedziesz ze Szczecina do Zakopanego :P
Hipek
| 14:00 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Nie gwarantuj, bo nie trafisz. :D Uznaję jazdę samochodem w trasę tylko w środku nocy. Wtedy kretyni śpią, tylko TIRy jeżdżą, a z nimi zwykle problemów nie ma.
CheEvara
| 13:50 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj poisonek, jeszcze żyje, zrobiłam na nim trening, dziś jeszcze do roboty doturlałam ja się:D

puchaty, weź i się nie przejmuj, jak mnie prawie skurwysyn na swoje lusterko nadział. Umarłabym kurwa z tym lusterkiem w gardle.

czerwonysmok, nie tego, to innego. Niestety mnożą się jak pleśń jakaś.

ablababla, zapamiętałam tylko to, jaką wiąchę puściłam:D I co mi po numerach, tak po prawdzie? Wolałabym ojebać my ryj na żywca, niż się potem po komendach bujać.

obcy17, tam, DDR-em policja potrafi radiowozem dopierdalać, więc czego tu szukać praworządności wśród szaraków.

Niewe, to był chyba komentarz na OGRÓDSTATS:D

oelka, przemyśliwam i ja to.

cons, ten widelec dostał chyba raczej za dużo syfu, niż za mało;)

hipek, ale w te góry jakoś dojechać musisz i gwarantuję Ci, że po trasie spotkasz przynajmniej ośmiu takich chujków. Którym czyjakolwiek żona dała, co tam miała.


oelka
| 13:26 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Zobaczę wkrótce, czy minikamera się nie przyda jako broń do odławiania tych, którzy rozmiar samochodu mają odwrotnie proporcjonalny w stosunku do zawartości czaszki.
Niewe
| 11:34 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj A mi...
a mi...
a mi pękł zawór czerpalny. Ten od ogrodu. 3/4 cala. Muszę kupić nowy.
Cholerna wiosna.
obcy17
| 09:03 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Mła zaś wczoraj - pomiędzy Siekierkowskim a eletrociepłownią Siekierki - dostał wQrwu na maks, gdyż jakiś dekiel obsrany na motorku (do crosu) zapierdal..ł po DDR. Ch.j złamany nawet nie zwolnił. Widzę że wiosna idzie i tym "innym" już odjebuje.
Hipek
| 09:01 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Toteż nie piszę, która z sytuacji dania/niedania dupy jest ryzykowna. Na przykład komuś żona może dać, ale może być wkurwiony, bo liczył na teściową. Generalnie - do dupy.
puchaty
| 08:45 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Hipek, nie wiem czy masz żonę, ale jeśli moja żona dałaby komuś dupy to jednak popsułoby mi to dzień.
Hipek
| 08:40 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Dlategóż też zainteresowałem się wspinaczką i ogólnie szwędaniem się po górach. Ujebać jak dzika zwierzyna człowiek też się da, ale, przede wszystkiem, jestem JA i góry. JA i droga przede mną. Jak źle postawię stopę, to się wyjebię, ale to JA będę tę stopę stawiał i to JA mam władzę nad tym, gdzie ją sobie życzę postawić. Oczywiście, pętają się po górach kutasy w trampkach, które lubią na przykład spychać kamienie w dół zbocza, ale na trasach wspinaczkowych jest ich mniej. A na pewno nie ma tam latarni, pajaców w SUVach i uzależniania swojego życia od tego, czy komuś żona dała dupy, czy nie.
cons
| 08:34 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Co tak głodzisz Centka że zżera się od środka. A na takich pacjentów trzeba uważać. Mnie wczoraj na Wiertniczej gość chciał zepchnąć na latarnię :/
ablababla
| 08:23 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Próba zabójstwa samochodem... dziury na widelcu...
To nie przypadek! To były zamachy! Nikomu nie można ufać! Amor MUSI być zbadany przez specjalistów od balistyki z USA! Pokażemy jak było naprawdę!
Che jedyną prawdziwą królową BS! Zwyciężymy!
Dorwiemy gościa i przerobimy mu SUVa na rower! Zło dobrem zwyciężaj!
(zapamiętałaś numery? :) )
czerwonysmok
| 07:53 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Przyznaję, że spodobał mi się pomysł oklepania ryja przy pomocy spdów:) Jeszcze go kiedyś dojedziesz... powodzenia.
puchaty
| 07:25 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj No niestety, takich konfrontacyj się nie da uniknąć. Jedyna rada - mów mi wuju - to się łachami nie przejmować. Jazda rowerem w Polsce nie różni się zasadniczo niczym od gry "river raid". Jedynie życie ma się jedno.
poisonek
| 07:21 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj Oj biedny amorek...
R.I.P.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa jazyc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]