Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
47.16 km 9.54 km teren
01:41 h 28.02 km/h:
Maks. pr.:35.10 km/h
Temperatura:25.0
HR max:171 ( 87%)
HR avg:144 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1164 kcal

Dżabłonna Race, czyli jakeśmy zrobili nasz pierwszy wyścig, któren to zajebistym się okazał był

Sobota, 5 maja 2012 · dodano: 13.05.2012 | Komentarze 12

No dobra, wieczorem, jak już zakotwiczyłam w domu i se tak strasznie ciągle jeszcze podjarana przemyśliwałam, jak było, to parę błędów znalazłam i se je wypisałam, żeby mi nie UMKLI, i żeby poddać je pod naradę tak zwanego komitetu organizacyjnego. Ale myślę, że jak na pierwszy raz było wielce poprawnie i zaprawdę powiadam Wam, wiele stresów i nerwów mnie ten dzień kosztował.

W sensie pozytywnym AFKROS.

Straszelnie chciałam, żeby wszystko wyszło, żeby nie było fakapów i żebym nie musiała walić łbem o framugę, że czegoś nie dopilnowałam. Na razie nieskromnie myślę, że nie muszę.

NIE MUSZĘ WALIĆ JAKOŚ STRASZNIE MOCNO;)

Do Dżabłonny zerwałam się o świcie, robiąc po trasie wprowadzenie przed nazajutrznym maratonem. Wiozłam ze sobą i laptoka (żeby na bieżąco wyniki wrzucać do netu) i zrobione dyplomy & stosik numerów startowych. Wszystko to trochę mi ważyło na plecach, nie wspominam już o gargantuicznej boleści z okolic SPALONYCH SŁOŃCEM ramion. Zajechałam na rundę, którą Mati z Wojtkiem oznaczali po raz entylionowy, zrzuciłam plecak do wozu i pojechałam wprowadzenie dokończyć.

Start jako taki imprezy zaplanowany był na 10 i nie mówię tu o puszczeniu zawodników na trasę, a o rozpoczęciu rejestracji, ogarnięciu sędziów i take take.

To, ilu zawodników się zjechało, trochę mnie zaskoczyło. Przecie była majówka, przecie było całe mnóstwo zawodów rozsianych po Polsce, a tu siedemdziesiąt osób zawitało.
Tym większe wyzwanie;).

Moja rola była taka, że ogarniam wyniki. Czyli terroryzuję sędziów, żeby mi je jak najszybciej udostępniali, na gorąco robimy listę i bez zbędnych opóźnień dekorujemy kategorie.
Jak to się stało, że zostałam spikerem, trochę nie pamiętam;).

Tu na wstępie próbujemy z Matim ogarnąć sędziów:

Sędziów trzeba było zapoznać z trasą i z Che-zasadami;) © CheEvara


Chłopaki wyznaczyli dwie trasy: jedną, w miarę łatwą dla najmłodszych, drugą dla starszych, która skopała tyłki tym, którzy spodziewali się typowego dla Mazowsza płaskiego XC.

A zgarnąć można było m.in. takie STATUŁETY:

Trofea wybraliśmy z Matim KOLARSKIE;) © CheEvara


Nie za bardzo mogłam lecieć na trasę i POPACZEĆ, jak sobie dają radę przyjezdni, bo albo musiałam odpierać ataki niektórych rodziców z przerostem gruczołu ambicji, albo korygować wyniki, albo w ogóle być wszędzie (tylko nie na trasie).

A tam było tak:

Jedni dzwonili o zabezpieczone maty, inni wprost o glebę © CheEvara


Swoją drogą ujęcie piękne;)

NASI byli górą (przynajmniej w kategorii juniorów):

A Danielo odstawił wszystkich jak należy;) © CheEvara


Sporo trofeów trafiło do zawodników WKK i UKK BDC Huragan Wołomin.

Z Airbike mój ulubieniec, Karolek złamał sobie rękę (nie tu tylko wcześniej na piłce, ale tu wywalił się i dowiedział się de facto, że ręka nie ten tego) i odpadł z gry. Szkoda, bo lata po tej pętli, jakby na niej się urodził (zresztą mnóstwo zakrętów i hopek jest jego pomysłem). I ja liczyłam na niego.

W każdym razie.

Jakeśmy już wszystkich uhonorowali, imprezę skończyli, trzeba było rundę z tych kilometrów taśm posprzątać. Zawodnicy se pojechali, a ja wreszcie mogłam poczuć, że dopada mnie obrzydliwie wielkie zmęczenie. Inna sprawa, że moim ostatnim dość niechcianym nabytkiem jest jebana bezsenność, dzięki której śpię nagle 3-4 godziny, reszta to wkurwogenne próby zaśnięcia. I tak czułam se, że jakbym tak usiadła, to trzeba by mnie pługiem stąd wyciągać.

Acz tu jeszcze tego nie widać (gdyby nie ci wszyscy ludzie, byłaby dupa, a nie Puchar Mazowsza w Dżabłonnie!):

Co mi ten Trener tam za mojemi PLECMI, kurka wodna, ten tego? © CheEvara


A potem sprzątanie. Lotosiaki poleźli w krzaki taśmę zwijać, my sprzątaliśmy stanowisko, gdzie rozstawiliśmy tak zwane biuro zawodów.

Mieli zwinąć taśmę, tak żeby była na następny raz:D © CheEvara


Prosto z uprzątania trasy TRÓJKAMI jechali kolarze z Erbajklatte:D © CheEvara


Dogadaliśmy z Wojtkiem szczegóły nazajutrznego wyjazdu AirBusem;) do Olsztyna i pojechałam przeraźliwie głodna do domu. Stres – ten taki przyjemny, ale jednak stres – opadł ze mnie i zrobił miejsce na stres przedstartowy. Koło się przecież musi zamknąć;).

Podobno z okna hacjendy swej WYPACZYŁ mnie quartez, podobno też darł do mnie japę, ale ja miałam amok. Amok głodowy i amok zmęczeniowy. Oraz Bass Medium Trininty w słuchafonach. Że nic nie słyszałam, dziwnym nie jest.

Amok głodowy pięknie wpisywał się w krajobraz rozjebania koncepcji ładowania węglowodanami przed maratonem:).
Ale.
Byłabym na to zła, gdyby ta impreza się nie udała. A się udała i se myślę, że trafiłam tam, gdzie powinnam być;).
A Wojtka lofciam za to, że potrafi mnie zanimować i sprawić, że realnie mi się coś chce i samo to chcenie mnie jara. Nabiegaliśmy się przy zorganizowaniu tej imprezy, ale jak człowiek usłyszy od moooże 12-letniej dziewczynki: ,,proszę paniiii. A napisze mi pani na kartce, kiedy jeszcze będzie taki wyścig?” to o robieniu tego wszystkiego (pisaniu pism, robieniu plakatów, numerów, dyplomów, list startowych i takich tam NIBY drobiazgach) poza normalną pracą, treningami, życiem myśli się… no kurwa, zwyczajnie myśli się o tym zapierdolu CIEPŁO.



Komentarze
CheEvara
| 17:27 wtorek, 15 maja 2012 | linkuj mtbxc, nie po sakwach, nie po sakwach, a pod pachami!:P

Wujek, nie tyle Ci zaklepię 69, ale też poszukam Co do tej pozycji partnera, taka będę, pojedziecie se mixa :P:P

maratonka, no jeżdżę! Tak jeżdżę, że już na wpisy nie ma czasu:). A Jadzia, która przychodzi prasować i wypinać się frywolnie, myjąc terakotę, pisać za mnie nie chce, BICZYSKO:D

chrisEM, TANIO skóry nie sprzedam!:D
chrisEM
| 21:21 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Niewe no i pacz jak to jednak orgi z Harpa trafili, papierowa teczka, garść zakładek a ludzie będą się cieszyć jeszcze na jesiennej edycji :)
Che jak u nasz w Skce będzie jeszcze kiedyś XC to też Cię weźmiemy na szpikera i na maskotkę imprezy oczywiście też.
maratonka
| 17:32 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Che- tydzień temu? Co Ty tak zalegasz! A w ogóle czemu ja Cie nie widzę w pierwszej 10?! Co tam 10, pierwsza trójka była zawsze Twoja! Mam nadzieję, że to z lenistwa albo czasobraku do tworzenia wpisów, a w świecie realnym KRENCISZ!
WuJekG
| 14:15 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj A jak się zgłoszę na ten wasz eMBajk rejs (pewnie po jakimś poważnym urazie głowy, zaraz po przemalowaniu roweru na barwy Teletubisiów), to zarezerwujesz mi ten numerek (na kierownicę, efkors...:P) ??
mtbxc
| 13:25 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Dużo tych dzieców masz. Nie chwaliła się, a tu proszę. Kilka ma schowanych po sakwach.
CheEvara
| 08:29 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj KrzysiekM, tak mówią na mieście:D

WuJekG, dziwnym trafem ma zawsze branie :P

maratonka, wczoraj to i ja gacie ubrałam, a na dżamprezie wszyscy na krótko, bo to było tydzień temu :D

Sol, no to właśnie wypisałam jako swoje rażące niedociągnięcie:D

Niewe, albo uważnie czyta Bikestatsa;)

tomekoko, taką była:)
Niewe
| 05:32 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Oooo widzę ,że kolega Sol na zawodach obyty :)
Zabrakło także miliona ulotek firmy odzieżowej, jakże to poczebna rzecz, ho ho.
Sol
| 21:58 niedziela, 13 maja 2012 | linkuj Najbardziej znanym KOLARSKIM trofeum jest papierowa teczka.

Której tu nie widzę ...
maratonka
| 21:50 niedziela, 13 maja 2012 | linkuj Zdjęcie w dzwonek o glebę wygrywa mój prywatny plebiscyt na zdjęcie z powyższego wpisu.

Twoje ciepłe myśli rozgrzały atmosferę zawodów na tyle, że wszyscy z krótkich odzieniach hasali. A ja dzisiaj w zimowym Brrrr...ubecku i (za)długich legginsy''ach po dziurach pedałowałam.

FaYny wpis, FaYne zawody, FaYna Ty, że tyle pracy w to włożyłaś.
WuJekG
| 21:49 niedziela, 13 maja 2012 | linkuj Zawsze chciałem mieć numer startowy ''69'' ale za każdym razem jest zajęty...
KrzysiekM
| 21:41 niedziela, 13 maja 2012 | linkuj odjebałaś kawał niezłej roboty ChEwcia ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dmree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]