Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

całe goowno, a nie dystans;)

Dystans całkowity:10374.13 km (w terenie 1494.58 km; 14.41%)
Czas w ruchu:496:27
Średnia prędkość:20.84 km/h
Maksymalna prędkość:62.70 km/h
Suma podjazdów:22998 m
Maks. tętno maksymalne:189 (166 %)
Maks. tętno średnie:162 (138 %)
Suma kalorii:236662 kcal
Liczba aktywności:250
Średnio na aktywność:41.50 km i 1h 59m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
51.50 km 0.00 km teren
02:19 h 22.23 km/h:
Maks. pr.:37.40 km/h
Temperatura:3.0
HR max:168 ( 85%)
HR avg:127 ( 64%)
Podjazdy: m
Kalorie: 956 kcal

Łapy mię zmarźli, ale pięć dych ciagiem zrobilim

Poniedziałek, 19 grudnia 2011 · dodano: 20.12.2011 | Komentarze 6

Tymi oto ręcami i nogyma, a w krzakach wilki i djed maroz jakieś.

W ciągu dnia czasu na rower za bardzo nie mam – a żeby było śmieszniej, MAM URLOP. I pewnie właśnie dlatego zatyrlalam tak, że czas na bajsikl znajduję ino wieczorem. Gdybym była złośliwa, napisałabym, że zrobiłam sobie TAKI MÓJ STANDARD i na tym zakończyłabym pisanie. Ale przecież złośliwość to OSTATNIA rzecz, o jaką mogę być choćby podejrzewana. JA TAKA NIE JESTEM.

Inna sprawa, że jestem nie w nastroju.

Na szczęście nie szarpie mnie już ani łydol, ani udol, ani pośladol, z radością czekam zatem na kolejny treningowy zapierdol.
Śladu po zakwasowej, niedzielnej rozpaczy nie ma już.

W sklepie Wkręconych.pl na Targówku atmosfera zajebcza. I mimo kłopotów technicznych związanych ze świeżym otwarciem, a zatem mimo tego, że kupiłam dokładnie nic, ja już tam mam swoich ulubieńców.

Itako.

Czy ktoś mógłby przełamać tę chorą barierę technologiczną i być wynalazcą bateryjek pulsakowo-licznikowych w wersji AKUMULATOR? Przecież szkurwa dopiero, co kupiłam trzydzieści sztuk i już zużyłam. Taniej by mnie chyba wyszło, gdybym je żarła.


Dane wyjazdu:
38.62 km 0.00 km teren
01:40 h 23.17 km/h:
Maks. pr.:43.40 km/h
Temperatura:2.0
HR max:168 ( 85%)
HR avg:138 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 746 kcal

No to ja już dzisiaj wiem, że będzie bolało

Sobota, 17 grudnia 2011 · dodano: 18.12.2011 | Komentarze 6

Właściwie to wiedziałam już wczoraj, zawijając po bieganiu do domu.

Ledwiem dziś pedałami kręciła. Tym bardziej ledwiem, że było pod wiatr. Wściekli się, czy co?

Ale udało mię się wykonać planik treneirningowy, choć z trzymaniem się w tętnie nie pojszło mię już tak łatwo. No bo pod wiatr.

W ogóle nie czuję, że jakieś święta za tydzień – gdyby nie objawy ludzkiego zajoba w okolicach centrów handlowych, w ogóle bym się nie skapowała (,,przyjechałem do stolicy, byłbym nie rozpoznał, gdyby nie napisy”) – ale to dobrze, bo jakbym teraz zgłosiła panu Mikołajowi, że chcę kieszonkowego seryjnego mordercę, mógłby się do soboty nie wyrobić. A ja średnio znoszę rozczarowania związane z otrzymaniem po raz kolejny jebanych kosmetyków czy skarpetek. Zwłaszcza, jeśli wyczekuję seryjnego zabójcy.


Dane wyjazdu:
40.22 km 0.00 km teren
01:53 h 21.36 km/h:
Maks. pr.:41.50 km/h
Temperatura:4.0
HR max:170 ( 86%)
HR avg:131 ( 66%)
Podjazdy: m
Kalorie: 789 kcal

Ludzie są - nomen omen - posrani

Piątek, 16 grudnia 2011 · dodano: 17.12.2011 | Komentarze 3

Idzie se człowiek potuptać, idzie tam, żeby było miękko, i co napotyka? Kasztan za kasztanem. Psi za psim.
Fajnie się ma pieski, nie? Szkoda tylko, że pamięta się o tym, żeby ZAPOMNIEĆ ogarnąć to, co spod pieska wypadło.
Lasek Bródnowski jest obsrany co do metra.

Z obrzydzeniem prze-marszo-biegłam tę godzinę.


Nie powstrzymałam się też od roweru i kara mnię za to spotkała;). W jedną stronę DUŁO, jakby miał się ktuś powiesić, w drugą stronę duło i lało. Senkju, senkju, baj. Zmokłam do majtów.


Chcę już wiosny i truskawek. Aaaaaa i żeby była jasność – chcę już tej wiosny, kiedy pierwsze ulewy sprowadzą te cholerne psie sraki do Wisły.


Muszę skołować sę SKUNDŚ walizkę do przewożenia roweru. W sensie, że pożyczyć. Bez roweru nie wyjeżdżam na święta. Prędzej szczeznę i zacznę żreć wołu.


Dane wyjazdu:
54.60 km 0.00 km teren
02:19 h 23.57 km/h:
Maks. pr.:49.40 km/h
Temperatura:8.0
HR max:169 ( 86%)
HR avg:140 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1071 kcal

Wkoorv

Wtorek, 13 grudnia 2011 · dodano: 14.12.2011 | Komentarze 1

Serio.

Rzekłam


Dane wyjazdu:
56.60 km 0.00 km teren
02:24 h 23.58 km/h:
Maks. pr.:47.60 km/h
Temperatura:4.0
HR max:161 ( 82%)
HR avg:136 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1066 kcal

Będzie rzeź i to wcale nie na niewiniątkach

Poniedziałek, 12 grudnia 2011 · dodano: 13.12.2011 | Komentarze 16

Nie wiem, kogo trzeba zabić, skopać, wysmarować kocią kupą, lżyć publicznie przez pięć dni ciągiem, KOGO u tych łoperatorów Madżenta sieci, żeby ten posrany blukonekt, po któregom tyle jeździła, ZACZĄŁ KyRWA MyĆ DZIAŁAĆ, jak król zasięgu przykazał.

Gdzieś czytałam o gościu, który kupił BC, ten mu nie hulał, zareklamował tę posraną usługę, nie wykorzystywał pakietu – bo zasięgu miał tyle, co ja ziaren kaszy perłowej w bucie, a bulić musiał. I nie, nie za zassane gigamajty, czy inne bajty. Bulił za to, iż – wtedy jeszcze – Era jest gotowa świadczyć takąż usługę. Zajebiście. Aż mi lepiej, że madżenta sieć jest gotowa zrobić mi dobrze. Naprawdę.


Czytam żale niektórych, że gdzie ten śnieg, a ja wam powiem, że mam w dupie śnieg, on tam właśnie jest. Zapamiętajcie se, że miejsce śniegu jest w górach i tam ten śnieg wygląda jak śnieg, a nie ta pieprzona gnojówka, która psychodelicznie oblepia wszystko W MIEŚCIE. Mnię jak najbardziej odpowiada ten plusik, to słońce. Po śnieg se pojadę do Szklarskiej. Jak ta góra do Mahometa.


Co tam panie po BiDżiFicie? Ano dłuuuuuugo mnie tak nogi nie bolały jak teraz. Nie ma zatem lipy.

Dla odmiany wszyscy mnie dziś chcieli rozjechać. Na święta podaruj Polakowi choć ćwierć kilo mózgu. Chuje.


Dane wyjazdu:
57.28 km 0.00 km teren
02:50 h 20.22 km/h:
Maks. pr.:40.60 km/h
Temperatura:1.0
HR max:161 ( 82%)
HR avg:135 ( 68%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1105 kcal

BG Fit jest git!

Czwartek, 8 grudnia 2011 · dodano: 09.12.2011 | Komentarze 24

Zaprawdę powiadam Wam, KUOOOOOCHAM Wojtka Marcjoniaka! Jak sobie wyliczyłam, ja nawet za trzysta siedem lat nie będę takim profesjonalistą jak Wojtek, którego – gdyby ktoś już zdążył zapomnieć – KUOOOOCHAM.

Wyliczyłam też, że w odstępie czasu określonym mocno precyzyjnie jako NIGDY, nie będę miała głowy tak nabitej wiedzą jak Wojtek, którego – gdyby ktoś już zdążył zapomnieć – KUOOOOCHAM.

Jak tylko dostanę od Wojtka – którego ja wiadomo, co – raporty i zrzuty ekranowe z mojej dzisiejszej USTAWIENNEJ, a zatem zbawiennej wizyty w AirBike na KENie, w studio BG Fit, wszystko Wam tu opiszę. Bo warto (między innymi dla – za przeproszeniem – POSIĄŚCIA wiedzy o tym, ile do tej pory Che marnowała energii „dzięki” kiepskiemu ustawieniu swojego ściganta).


No dobra, mogę też przy okazji ogłosić to, co ja wiem od października, a czego niektórzy z Was tylko mogli się domyślać. Zasiliłam (to się okaże w sezonie, bo może być tak, że jestem jednak cienka jak więzienna zupa i tylko przynoszę wstyd teamowi) szeregi ekipy AIRBIKE.PL!

TADAAAAAAAAAMMMMMM!

Zatem zmieniam kolorystykę, obiecuję (zwłaszcza Wojtkowi, mojemu OBECNEMU trenerowi, któremu El Możan mój najulubieńszy współczuje pracy z takim BETONEM TRENINGOWYM jak ja), że zrobię wszystko, żeby „odpłacić się” za okazane zaufanie i wiarę we mnie;).
Wojtek tej wiary posiada pokładów w liczbie pt. W CHOLERĘ I NIE WIADOMO, SKĄD.
To dziwne, ale cholernie miłe.


Po dzisiejszej kilkugodzinnej manipulacji przy mnie i przy moim Szpecu nie będę już siedzieć na koniu. Przesiadam się na stałe na mojego NOWO USTAWIONEGO ściganta, na którym dokładnie widać, że rozmiar JEDNAK MA ZNACZENIE!

Proszę ładnie sprawdzać tę notkę w okolicach weekendu, bowiem uzupełnię ją o opis, fotki i skany i w ogóle o wszystkie bajery z dzisiejszego BG Fit-a. Zresztą poinformuję, że nastąpił apgrejd. Poinformuję, jak wyschnę, bo zmokła mi dziś cała Che w drodze do AIRBIKE. A także zmokła w drodze powrotnej. Czyli z AIRBIKE. 57 kilometrów w permenentnym siąpiącym szicie. Toż to karwa jest istny Londyn.

Aaaaaaaaaaa! KUOOOOOCHAM Wojtka Marcjoniaka!


Dane wyjazdu:
50.29 km 3.40 km teren
02:19 h 21.71 km/h:
Maks. pr.:32.66 km/h
Temperatura:2.0
HR max:171 ( 87%)
HR avg:132 ( 67%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1029 kcal

Gdzie są spodnie z tamtych dniiii

Wtorek, 6 grudnia 2011 · dodano: 07.12.2011 | Komentarze 32

Chyba już za późno, żeby z przyczepką śmigać do pracy po rzeczy:D. Zamiast wywozić graty na bieżąco, to ja gromadziłam, gromadziłam, gromadziłam i teraz trza będzie tir chyba wynająć.

Pieprzony chomik, który jest na jachcie. Ze mnie pieprzony chomik.

Wczoraj jechałam do dżoba z myślą, że już zamiast tego deszczu wolałabym klasyczny śnieg i dziś w ramach Mikołajek otrzymałam opcję przejściową – deszcz ze śniegiem. Mam wrażenie, że od tego tak zwanego opadu ostrego mam blizny na ryju.

Za śniegiem nie tęsknię, ale jak ma na mnie lecieć jakieś mokre gówno, wolę białe mokre gówno.

Co do opadu to mam uczucia dwubiegunowe. Bawi mnie współczucie, z jakim patrzą na mnie ludzie, ale też wkurwia mnie ich zanik mózgu spowodowany deszczem. Lezą kurwa pod koła, lezą dedeerem, blachosmrodziarze całe gówno widzą, a jak jeszcze połączyć to z tak zwanym świątecznym zajobem, to już zupełny DIZASTER jest.

I tak. Tenże tego. Zepsułam kolejne słuchawki. Myślałam o zlutowaniu kabelków, ale (ja + lutownica) x cierpliwość + precyzja = to się kurwa na tym świecie nie zdarzy nigdy. Nie będę się i nikogo oszukiwać.


A teraz ankieta:
Czy gdyby Che prowadziła zajęcia ze Spinningu – nie pytam o wędkowanie, bo gdybym miała pytać o wędkowanie, to od razu wolałabym wprost zapytać o picie piwa – przyszlibyście, by z pełną świadomością dostać wpierdol? Wpisujcie miasta, wsie, osady i zagrody.


NAMYSAUNTE!


Dane wyjazdu:
28.64 km 0.00 km teren
01:22 h 20.96 km/h:
Maks. pr.:42.40 km/h
Temperatura:3.0
HR max:165 ( 84%)
HR avg:134 ( 68%)
Podjazdy: m
Kalorie: 409 kcal

No i poniedział też spiszę na straty

Poniedziałek, 5 grudnia 2011 · dodano: 06.12.2011 | Komentarze 7

Przez caaaaały weekend nie jeździłam na rowerze. Dacie wiarę? CAŁY WEEKEND!
Się szkoliłam ze Spinningu, a że szkoliłam się do 17-tej, a potem to po prostu chciałam się napić (i plan wykonano), poza tym albo DUŁO (jakby ktoś miał się powiesić), albo lało, albo mnie suszyło.

A że Wrocław jest miastem godnym, by załatwić się na dorodnego selera (plan wykonałam w sobotę, konkretnie w Spiżu), czasu na bajsikla nie stykło. W sensie, że na bajsikla w terenie, bo na spinningowym rowerze to się ujechałam, wkraczając przy okazji boleśnie, acz celowo w strefę beztlenową.

I tak o.

Myślałam, że więcej kilometrów nadrobię w poniedział, ale raz, że jestem przedostatni dzień w dżobie i muszę wszystkie moje rzeczy spakować, dwa, że mam zadżeb, trzy, że lało (jakby ktoś miał się nie tyle powiesić, co jeszcze autozgwałcić). Nydyrydy. A raczej ny dyło rydy.

Jak już się spakuję i wyniosę, to zamierzam przenieść się na jacht.


Dane wyjazdu:
25.60 km 3.40 km teren
01:12 h 21.33 km/h:
Maks. pr.:46.80 km/h
Temperatura:5.0
HR max:176 ( 91%)
HR avg:150 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 609 kcal

Umrę kurna z takim kilometrażem!

Piątek, 2 grudnia 2011 · dodano: 05.12.2011 | Komentarze 9

A skazanam na niego, na ten kilometraż, była, bo wieczorem, a raczej jeszcze po południu, tuż po pracy udałam się ja na Wrocław, podszkolić się, popedałować (co prawda pod dachem, ale Szpecka zabrałam).

Szpecek ów niebawem dostanie niu amor, co implikuje fakt, że Centek też dostanie amor, może nie nju, ale dostanie. Ale amor.

A tymczasem będę – TADAAAAAMMMM – lobbować za tym, by słuchać i klikać w owoc, w wytwór pracy tego chorego, zrytego umysłu.

Przez całą drogę do Wro katowaliśmy z Niewe płytę tegoż jegomościa:



No ja bym go wpuściła.

CZEGO PAŁN SOBIE ŻYCZY?


Dane wyjazdu:
45.62 km 2.80 km teren
02:03 h 22.25 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:4.0
HR max:166 ( 86%)
HR avg:133 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: 989 kcal

Chyba stanę się taka bardziej alternatywna

Czwartek, 1 grudnia 2011 · dodano: 02.12.2011 | Komentarze 8

Odesłali mnie bandyty. Nie pozwolyly dać. W sensie, że płytków. W sensie, że krwi.
CHAMY!
No ale dobrze. Zapamiętam to sobie (jak w "Seksmisji": JUTRO TEŻ WAM UCIEKNIEMY!).


Pan Czarek Zamana z lekka ochujał. Pakiet max za 550 zyla? Bez szopingu w sklepiku?? A w zamian za podwyżkę co, nadal makaron aro? Polany wyrobem oliwopodobnym (aro)? I to wszystko posypane seropodobnym szitem (prawdopodobnie aro)? Wolne szkurwa żarty.

A potem na koniec człowiek się dowie – jak ja w tym roku – że koszulka Finishera, jaka mu przysługuje za wszystkie starty jest w rozmiarze L. Bo się nie chce ich wydawać według najprostszego porządku, tylko jak leci. Tak było na zakończonku sezonku w Łomiankach. Nikt mię nie skontrolował, czym faktycznie wszystko przejechała.

Mazovia srazovia.


Nie mogę powiedzieć, że się dziś najeździłam. Zwykła do- i zpracowa dojazdówa.
I w weekend też się nie najeżdżę. Chyba wrócę z tego Wro na rowerze.

--
Gunsi przyjadą do Polski w 2012 roku, a mnie się jednak ostatnio podoba to wcielenie Axla: