Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
72.16 km 3.50 km teren
03:31 h 20.52 km/h:
Maks. pr.:39.67 km/h
Temperatura:2.0
HR max:176 ( 89%)
HR avg:145 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1839 kcal

Pierwszy wiosenny deeeeszcz

Sobota, 10 marca 2012 · dodano: 21.03.2012 | Komentarze 1

Tyle mi opowie... A raczej: CAŁĄ RZYĆ MI ZMOCZYŁŁŁŁ (proszę to czytać, odpowiednio nucąc).

Wczoraj zmieniłam chwilowo branżę i zawód i pozostałam bezrowerowo w domu złym, gdzie: a) powinnam odespać całonocne filozoficzne rozmowy z rooterem podlane należycie i smakowicie, b) starałam się zminimalizować konieczności przemieszczania się Niewe po jego włościach, co by mu ulżyć w cierpieniu.

Wiecie, czasem po ludzku, trzeba człowiekowi podać pomocną dłoń, a w niej piwko:).

Dzięki zaledwie trzem godzinom snu nadawałam się dokładnie do niczego, a już na pewno nie do pójścia do pracy. Jak mam kwitnąć bezmyślnie i bezsilnie nad klawiaturą, niech to ma miejsce w domowym zaciszu.

I w zamian za ten wolny piątek do roboty wybyłam w sobotę (czasownik: WYPEŁZŁAM byłby bardziej wymowny i obrazujący) do pracy, zahaczając po drodze o mój własny dom. Skutki wypełznięcia były takie, że jakbym wylazła z domu złego zgodnie z zamierzeniami, o względnym poranku, zdążyłabym nawiać panu deszczu.

A tak nie zdążyłam i raz, że do domu zajechałam lekko podmoknięta, dwa: z domu do pracy mokra, i trzy: z pracy do domu złego egejn znów przemoczona do nitki trzymającej pampers w kolarskich spodenkach. Kapało mi nawet z rowerowej zawieszki na szyi.

Nie zdążyłam też złapać Radka, który nawiedził rekonwalescenta wtedy, gdy ja dłubałam moją robociznę, a który wybył z Wiktoroł wtedy, kiedy ja wychodziłam z pracy. Zero synchronizacji.

Żebym tak jeszcze uruchomiła myślenie i raczyła ominąć offroadowy szlak na Wyględach, dzięki temu DESZCZU zabagniony, to bym tak Centuriona nie skrzywdziła. Ale po co. Jak już się ujebać, to w trzystu procentach normy.

Po nocach będzie mi się śnić ten napędu zgrzyt.



Komentarze
kosma100
| 20:25 niedziela, 25 marca 2012 | linkuj Hmmm...
Interesuje mnie ta Twoja rowerowa zawieszka na szyi :D
Pokaż :D :D :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa jlrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]