Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
32.28 km 0.00 km teren
01:43 h 18.80 km/h:
Maks. pr.:32.90 km/h
Temperatura:27.0
HR max:143 ( 72%)
HR avg:113 ( 57%)
Podjazdy: m
Kalorie: 955 kcal

Opowiem Wam o tym, jak się jedzie na Mazury

Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 06.07.2012 | Komentarze 14

Ale zanim Wam opowiem, przetrzymam Was w niepewności i nie powiem, co jest takiego oto spektakularnego w jechaniu na Mazury.

Na ROWEROWY weekend.

Poprzez moje zawodnicze życie i karierę sportową zaniedbuję osobiste własne towarzyskie ŻYZNI. Kto nie zdzierżył mojego olewania, ten nie zdzierżył, a ten kto się ostał, pojechał ze mua na weekend:D

W każdym razie.

Se miałam dziś lajtowo pokompensić. Uznałam, że połączę to z wykupieniem absolutnie wszystkich arbuzów w stolicy i każdej – bez wyjątku – kiści burakowo-naciowej.

W taki upał odmawiam jedzenia czegokolwiek innego niż chłodnik i arbuz.

To se człapnęłam na roweiro, żeby otrzeć się symbolicznie o pracę – pracy w taką saunę też odmawiam – po czym objuczona wszystkimi arbuzami i botwinami świata wrócić do chaty spakować MANDŻUR i być bardzo wielce gotową na pobranie mnie z domu przez samego Niewe.

A to już nie byle co.

No bo ustaliliśmy, że niemal wszędzie w tym roku zasialiśmy zepsucie, a jakoś Mazury nam umknęły. A te są w miarę blisko, co oznacza, że jest szansa na moje przeżycie w samochodzie (po wyprawie do Karpacza i z powrotem mam zdecydowanie po nakrętkę jazdy furą), a jednocześnie wyrwanie się z nagrzanej betonowo Warszawy.

Uhm.

Spakowana jak dziewczyna w wielką torbę, a nie w plecak jak Che na wszystkie wyjazdy, kiedy to muszę gdzieś podjechać na rowerze, żeby ktoś mnie wtłoczył w samochód i mam w tym plecaku absolutne minimum, zlazłam do Niewe, który zadzwonił, że już podjechał.
Uhm.

Przebiliśmy się przez korek w Markach, kiedy jedynej myślącej jasno i logicznie i generalnie mądrej osobie (uprasza się o czytanie tych przydawek z najbardziej możliwie nacechowanym sarkazmem i ironią oraz pogardą OBRZYDZENIEM) przyszła do głowy myśl:

CZY JA ZABRAŁAM BUTY CZY NIE ZABRAŁAM BUTÓW??

Szybki myślowy skan po rzeczach, a następnie fizyczny, przeprowadzony już dotykowo dał wniosek brzmiący TY GŁUPIA DEBILNA CIPO.

No byłam jak ta Janda bez pieska oraz Górniak, co tu już śpiewała.

Niewe zachował spokój godny otoczenia go przez wariatów. Próbowaliśmy jeszcze ratować sytuację poprzez kupienie butów po drodze, ale kontakt z mocno przyjebanym sprzedawcą w BDC w Markach, który moje pytanie o buty damskie mtb zarejestrował po czterdziestu sekundach, sprawił, że ODECHCIAŁO MI SIĘ TYCH JEBANYCH STRUSI i szukania w Markach, Legionowie itede innego sklepu rowerowego.

Niewe – onieśmielająco i przerażająco spokojny – zawrócił furę do mojej chaty.

Na szczęście, jakeśmy już znaleźli się wieczorem nad jeziorem w Ubliku z piwkiem w rękach, żadne z nas nie pamiętało, że musieliśmy dzięki mojemu nadzwyczajnemu debilizmowi ODSTAĆ KOREK W MARKACH DRUGI RAZ, jak już pozyskałam z domu zapomniane buty.

Gratulacje przyjmuję każdą drogą:D



Komentarze
zarazek
| 08:13 poniedziałek, 9 lipca 2012 | linkuj Buty mam, ale takie szmaciane tenisówki, gdyż brzydzę się SPD. :D
I doprecyzowywowywując: w okolicach Marek mieszkam, więc te korki w sumie mam do odbębnienia codziennie w obie strony (za wyjątkiem rowerowych dni). Pozdro.
CheEvara
| 07:02 poniedziałek, 9 lipca 2012 | linkuj puchaty, DZIE mie tu z tem szprejem??
ZAZDRASZCZASZ i tyle:)

zarazek, a buty masz?;)

Nimble, ahhhhhaaaaaaaaaaaaaa:P

Niewe, zwłaszcza, gdy Che ma już buty;);)

Niewe, zwłaszcza, gdy Che ma już buty;);)

:D

Iwa, i się nie wrócił?? LESZCZ!:)
Iwa
| 06:20 poniedziałek, 9 lipca 2012 | linkuj Historia z butami przypomina mi wyjazd w Alpy, gdzie jakieś 1000km od domu kolegę nagle olśniło, że zapomniał zabrać ABSOLUTNIE NIEZBĘDNYCH śrub lodowych, dodam że nowiuśkich, specjalnie kupionych na ten wyjazd. Paniczne poszukiwania w/w po drodze(w celu kupna) nic nie dały i trzeba było uczciwie zabulić na miejscu za 2szt Black Diamondów. Te 2 szt(zamiast 6, które zostały na półce u kumpla) były jedynie lekko symbolicznie- psychicznie uspokajające
Niewe
| 21:20 piątek, 6 lipca 2012 | linkuj Prawda jest prosta i brutalna jak Tomii Lii Dżołns w "Prostym I Brutalnym":
Co tam korek w Markach gdy na pokładzie ma się Che.

Prawda jest prosta i brutalna jak Tomii Lii Dżołns w "Prostym I Brutalnym":
Co tam korek w Markach gdy na pokładzie ma się Che.

Napisałem to dwa razy nie dlatego, że kliknąłem F5 tylko dlatego, że odstaliśmy ten korek dwa razy :)
Nimble | 21:16 piątek, 6 lipca 2012 | linkuj http://www.youtube.com/watch?v=iqB_cZq7Clw

http://www.youtube.com/watch?v=44q_TBoMwW4&feature=fvst
zarazek
| 20:39 piątek, 6 lipca 2012 | linkuj Nie wiem czy to cię pocieszy, ale od 35 lat zaliczam te piątkowe korki na wylotówce w Markach. Znaczy zaliczałem, bo w tym sezonie omijam je na rowerze. :)
puchaty
| 20:05 piątek, 6 lipca 2012 | linkuj Omatkohuto! Niewe na kawalera Orderu Uśmiechu, Man of Demecz, najwaleczniejszego kolarza w żółtej koszulce i pachnącego sprajem Denim!
CheEvara
| 18:58 piątek, 6 lipca 2012 | linkuj Czasem odmawiam:P
I co, nastąpił przewrót w Twoim życiu?:D
ablababla | 13:59 piątek, 6 lipca 2012 | linkuj No ale jak to? Jedzenia zimnego Monte z lodówki też odmawiasz w upał? Czy może w upały Monte PIJESZ? :-P
kosma100
| 13:24 piątek, 6 lipca 2012 | linkuj Zważywszy na to, toż to NIEMAL kłamstwo!
CheEvara
| 12:58 piątek, 6 lipca 2012 | linkuj Jakie kłamstwo:P
napisałam, że NIEMAL:D:D
kosma100
| 12:58 piątek, 6 lipca 2012 | linkuj Hmm...
Czepnę się jeszcze tego fragmentu: "No bo ustaliliśmy, że niemal wszędzie w tym roku zasialiśmy zepsucie, a jakoś Mazury nam umknęły."
Toż to kłamstwo!!!
Zagłębia Dąbrowskiego nie nawiedziliście!
Zaproszenie macie nadal i wciąż ;p
CheEvara
| 12:34 piątek, 6 lipca 2012 | linkuj Dam znać, jak doleci. Acz...
Jak spasiony, to szczerze wątpię.
kosma100
| 12:33 piątek, 6 lipca 2012 | linkuj Gratulacje wysyłam gołębiem.
Gołębiem - spasionym, śmierdzącym i gruchającym.
Pozdrawiam!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ajest
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]