Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
138.05 km 80.00 km teren
08:51 h 15.60 km/h:
Maks. pr.:57.40 km/h
Temperatura:24.0
HR max:173 ( 88%)
HR avg:131 ( 66%)
Podjazdy:2548 m
Kalorie: 5234 kcal
Rower:

Tom się wyrypała!;)

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 17.09.2012 | Komentarze 18

Wpis zaległy jak sto złotych z Moniuszką na froncie, ale zmagam się z tym moim blogowym zacofaniem. Przynajmniej w głowie, bo w praktyce mało co z tym robię.

Głównie dlatego, że utknęłam na wpisie dość sążnistym, bo jak tu nie rozpisać się o moim orientacyjnym debiucie?

Niewe napisał już (i to bardzo dawno temu) swoją wersję zdarzeń, leniuch Chris nie zamierza chyba tego zrobić w ogóle, a że ja zyskałam trochę luźniejszego czasu, coś tam se naskrybię.

Poprzedniego dnia zrobiliśmy sobie wolne od rowerów. I przemieściliśmy się z Harrachova do Barcinka, gdzie zlokalizowano bazę rajdu Izerskiej Wielkiej Wyrypy. Zagranie z gatunku ryzyk-fizyk zaowocowało tym, że nocleg znajdujemy dokładnie 3 minuty rowerem od startu, u niejakiej Haneczki (zasadniczo poleciłabym, ale mam kilka „ale”;)). Zaklepujemy miejscówę też dla Radzia, lokalizujemy miejscowy wyszynk, gramy w bilard i ping-pong (w tym drugim rozwalam Niewe, ale nie taktyką. Podejrzewam, że śmiechem i umiejętnościami) i nawiązujemy nowe znajomości. Robimy mały porządking z rowerami, co – jak się okaże – równie dobrze mogliśmy sobie darować. Ale jest zdjęcie mocno dokumentujące nasze (a przynajmniej moje) starania w zakresie serwisu i mycia Szpecucha:


Udaję, że ogarniam rower. Udanie udaję, w związku z czym wydarzenia potoczą się tak, jak się potoczą © CheEvara



Pisałam już, że nawiązujemy znajomości. Tu gadam jak swój ze swoimi. Baran z baranami:

Jak już skończyłam udawać, wzięłam się za załatwianie kolacji © CheEvara



Wieczór zaś przebiegł na delikatnej integracji z chrisem i Radkiem. Nie przywiązujmy się jednak do słowa „delikatnej”.

I nazajutrz zerwaliśmy się, skoro jeszcze przedświt. I chyba właśnie dlatego z rajdami na orientację ciężko będzie mi się zbratać;). Acz i tak zupełnie sprawnie zerwałam zewłok z barcinkowego wyra. Pojechalim pod szkołę, czyli pod bazę wyrypy, wysłuchaliśmy o kilku chochlikach drukarskich na mapie, potem ruszylim po owe. W ramach dobrej rozgrzewki, za samochodem organizatora:).

Jeszcze nie wiem, że mam mapę Baden Baden © CheEvara


Pobraliśmy mapiczki i pojechaliśmy przed się, ku punktom. Nawet całkiem radośnie. No dobra, nie jestem rannym – za przeproszeniem – ptaszkiem, ale dla widoków (mgły o świcie, nieśmiałe słońce i inne tego typu romantyczne pierdy;)) mogłabym raz na trzy lata o tej piątej się zerwać. Niech stracę!

Jak jeszcze o świcie chciałam zadźgać tego, kto to wymyślił, tak teraz było już fajnie © CheEvara



Aha! Chciałam się przyznać. Ja tu, na tym rajdzie, pełnię rolę... jestem jako... Kurwa mać. Właśnie zdałam sobie sprawę, że mój ryj przekreśla moje szanse na bycie OZDOBNĄ w takim układzie. No bo ja tak naprawdę mapę czytam dopiero po trzech piwach. Na pociąg peletonowy nadaję się całkiem średnio. Nie wyglądam też. Nie wiem w sumie, po co i dlaczego Niewe mnie namawiał na tę imprezę;))

W każdym razie. To Niewe nawigował, to chris mu w tym nie przeszkadzał, a ja... A ja nie byłam nawet OZDOBNĄ. Nie zważając jednak na takie okoliczności przyrody, zrobywaliśmy punkty. Niejako mam wrażenie, że po to przyjechalim here, here, here and here;). I o:

Jest! On! Ten pierwszy ci on! Punkt!

Tu sobie perforuję błonę. Jeśli wiecie, co mam na myśli;) © CheEvara




Zasadniczo punkty były różne. Dostąpywalne z roweru, lub też... ANDOSTĄPYWABL z roweru. Niekiedy lazło się pod wielkie głazy, po – za przeproszeniem niestety znów – runie leśnym. A pod runem było nawet stoisko z rowerami. Do wyboru, do koloru:

Ponieważ czułam, że coś może się wydarzyć ze sprzętem, wstąpiłam do wypożyczalnien © CheEvara



Wybieram ten ostatni, czerwony, po taniości, bo ten cieć na pierwszym planie mówi coś o felerności sprzętu i zaliczam punkt-tralalunkt:

Przy okazji wypożyczenia roweru, załatwiam sprawę punktu © CheEvara



Bardzo, ale to bardzo podobał mi się klimat imprezy. Nikt tu na nikogo nie kładł lachy, co było baaaardzo odczuwalne na bufetach. Raz, że zostaliśmy obfoceni sowicie i należycie, dwa, że się najedlim, trzy – mogłam wymusić na chłopakach, żebyśmy jeszcze nie zjeżdżali z gór, tylko zdobyli komplet punktów górskich. To ostatnie ma średnio związek choćby z bufetem, ale właśnie w tej minucie naszła mnie taka refleksja i zechciałam się z Wami nią podzielić;).

Poczuliśmy się całkiem przyzwoicie zrealizowani, że aż najechaliśmy na bufet z tej okazji © CheEvara



A o tym, że to był bufet niech świadczy ta żująca paszcza © CheEvara



A no bo właśnie. Muszę dodać, że jakeśmy na starcie porwali mapy, to zechcielim zasadniczo najwięcej czasu spędzić w górach, nie niżej. Nijak miało się to do strategii (okazało się, że wariant optymalny trasy leciał dokładnie odwrotnie niż my to zrobiliśmy;)), ale i tak było zajebiście.

Mimo zmoczenia butów na ten przykład:

Najedlim się, możemy psocić dalej WIĘĘĘĘC © CheEvara


A to jest piękna dokumentacja powodu, dla którego chciałam dziś gór, gór i jeszcze raz gór:).

Takie (i lepsiejsze!) mielim landszafty dokoluśka:
Domagałam się gór i mam góry;) © CheEvara



Lub też tu:
O, zaraz idę nabijać łydę!;) © CheEvara



Wszystko działało pięknie, słoneczko przypiekało, czas wolno płynął, punkty się zdobywały i naprawdę byłby miód, gdyby nie mały festiwal usterek. Najpierw Niewe zoczył, iż jego przednia przerzuta nie wykonuje swej roboty jak trzeba, a to dlategóż poniewóż wzięła i się złamała. Średnio to rokowało na górskie pedałowanie. Szczęśliwie byliśmy w okolicach Świeradowa Zdroju, który kojarzyłam jako mniejszy wygwizdów niż ten, którym go zastaliśmy. Niemal już na wjeździe porzuciliśmy nadzieję, że znajdziem tu serwis, ale miejscowy bej i tablica z lokalnymi informacjami dała nam jeszcze cień szansy. Pojechalim tam, gdzie bej nas skierował, ale na miejscu zastaliśmy ino budę, w której pies (dosłownie) dupą (dosłownie) szczekał (no wiecie, jak). Kolesia nie było, był tylko numer telefonu. Głuchy. Była też na szczęście knajpa, a że na kłopoty lany Piast, to postanowilim wziąć ten problem sposobem. NA PRZECZEKANIE.

Jak pomysleliśmy tak zrobiliśmy. © Niewe



Sposób działa, bo gdy tak nawadnialiśmy nasze boskie organizmy pan od budy z psem dupą szczekającym oddzwonił i nawet całkiem Niewuńcia uratował. Niewuńciowa Kona zyskała jakąś makrokeszową przerzutę, ale działającą, więc radośnie mogliśmy wypić jeszcze dwa piwa, zjeść szybki żurek (swoją drogą, siedzieć w knajpie dwie godziny, leniwie sączyć piwo, nie zjeść w tym czasie obiadu, ale na koniec posiadówy zamówić „szybki” żurek – to wszystko jest lekką bezczelnością;)) i wrócić na spotkanie przygodzie, punktom, sarenkom i Radkowi, który potrzebował dętki. Uratowałam tego leszcza. Po to, żeby chyba w ramach dobrej karmy, złowić na kamienistym zjeździe snejka jak się masz.

No więc łatam jak ten świstak:
Nigdy, ale to nigdy, nie oddawaj dętek Radkowi!;) © CheEvara


Wymieniłam kondony i zarządziłam, że jedźmy wreszcie, koniec z tymi przestojami. Powiedziawszy to, depnęłam w spdy i... mogłam cmoknąć się w dupsko. Urwałam linkie przerzutki. Sytuację uratował chris, coś tam poskracał (a powinien przedłużać!:D) przy pomocy ziomków z pobliskiego sklepu moto i wreszcie mogliśmy wrócić do gry. Bitches.

Jak już mam i przerzutkę i powietrzem, to mogę dawać się focić © CheEvara


No i o. Zaliczyliśmy jeszcze genialny odcinek specjalny, który zrobiono na czarnym szlaku singli pod Smrkiem (takim, że... że... ŻE OJACIE!), zdobyliśmy jeszcze milion punktów – między innymi do zajebistości – i powoli, nieśmiało mogliśmy SKRĘCOWYWAĆ kiery w stronę bazy.


Nowa noc się budzi wielkimi haustami;) © CheEvara




Jestem jakby pełna werwy tu ;) © CheEvara



Ostatni – dla nas przynajmniej – punkt zlokalizowano nieopodal torów i bynajmniej nie to wywołało u mnie taki wyraz na... ryju:

"JAKIE jeszcze dwa punkty??" © CheEvara


No i kuniec.

Zdaliśmy karty w bazie rajdu i uderzyliśmy na chatę, zinegrować się w naszej noclegowni z tymi, którzy IWW szli (syla), którzy zniszczyli korbę w swoim karbonie, udowadniając parę rzeczy (theli) i którzy są niesłownymi leniami:D (Radziu).

Fajnie było. Zajebiście wręcz;).
Jakbym była bardziej skoncentrowana, licząca kilometry, czytająca mapę i sfokusowana, pewnie bardziej współdziałałabym z Niewe w zakresie nawigacji. Póki co, jak na pierwsze śliwki-robaczywki wybrałam wariant bycia orientacyjnym, dużo gadającym, chwilami śpiewającym warzywem.

Ale to się zmieni:D

Zajebistym jest spędzić niemal cały dzień na rowerze. I to z zajebistymi ludźmi;)



Komentarze
CheEvara
| 06:31 piątek, 21 września 2012 | linkuj Savil, kończę właśnie montować filmik, gdzie podesłać?:D

mavic, za niezłą kasę mogę napisać za Ciebie:D A jak dopłacisz, to obiecam nie zajmować miejsca wyżej od Cię:D

Dżanek, dziwnym nie jest, że trzeba będzie robić większe sprawunki. Na oko o jedną KRZYNKIE;)
josiv
| 10:29 czwartek, 20 września 2012 | linkuj No nareszcie w orientach, będzie na pewno kolorowej też na imprezach po :) Gratulejszyn
Niewe
| 19:20 środa, 19 września 2012 | linkuj Mnie też :P
Savil
| 18:23 środa, 19 września 2012 | linkuj Eeej, też chcę wiedzieć! To w końcu mnie dotyczy ^.^
Niewe
| 08:11 środa, 19 września 2012 | linkuj Już powiedziała. Ale na moje ucho.
Aż się do roboty spóźniłem ;)
Savil
| 00:19 środa, 19 września 2012 | linkuj Teraz mnie zaciekawiłaś. Pooowiedz co Ci się śniło! :3 Możesz na ucho ;)
mavic
| 19:33 wtorek, 18 września 2012 | linkuj Rzeczywiście dość niefortunne dla końcowego wyniku musiały być te awarie. Najważniejsze że załapałaś bakcyla. Później już z górki będzie masz duże szanse na czołówkę i zwycięstwa.
Na wyrypie był to mój debiut ale miałem to szczęście że to była moja końcówka urlopu czyli po 2 tygodniach w górach trafiłem w końcu z formą na te zawody
Ja jeszcze nie ogarnąłem relacji z wyrypy i jeszcze trochę czasu mi to niestety zajmie.
CheEvara
| 14:01 wtorek, 18 września 2012 | linkuj A ja ciągle CHCĘ PSOCIĆ!:D:D
chrisEM
| 14:01 wtorek, 18 września 2012 | linkuj na te psoty to czekam już od soboty :)
CheEvara
| 13:26 wtorek, 18 września 2012 | linkuj Przyjedź. To wszystko oczywiście się okaże, ale przy tej okazji Ty dostaniesz wpierdol. Taki z nauką dla potomnych:).
chrisEM
| 13:25 wtorek, 18 września 2012 | linkuj Ty mi się nie śniłaś, Savil mi się nie śniła i Niewe też mi się nie śnił.
Przyjadę do Was, ale jeśli się okaże, że opowieści o tym jak nieprzyzwoicie jesteście bogaci i o telewizorze i skrzynce kasztelana w każdym pokoju są nieprawdziwe to jesteście cioty.
Niewe
| 11:11 wtorek, 18 września 2012 | linkuj I zabierzemy was do zamkniętej knajpy :D
CheEvara
| 11:06 wtorek, 18 września 2012 | linkuj Ty mi się nie śniłeś, Savil mi się śniła:D
A co do Twojej wizytancji - licz się z tym, że nasze przyjęcie Cię będzie zupełnie na obraz i podobieństwo Wasze. Postaramy się być równie śnięci jak Wy :D
CheEvara
| 11:05 wtorek, 18 września 2012 | linkuj Nie powiem nic więcej ponadto, że mi się śniłaś!;)
chrisEM
| 11:04 wtorek, 18 września 2012 | linkuj Przyjadę chyba do domu zła i tugeda wysmażymy te moje wpisy. Sam nie dam rady. Na dodatek mogę się mijać z prawdą :)
Savil
| 00:53 wtorek, 18 września 2012 | linkuj Nie byłaś ozdobą? To czyje zdjęcia Ty tu wrzucasz? Taka ładna dziewczyna jest na nich, że chyba nie o niej mówisz? ;)

Śpiewające warzywo? Wyobraziłam sobie Ciebie na jakiejś imprezie dziecięcej, przebraną za marchewkę czy inną kapustę i śpiewającą :D
CheEvara
| 12:42 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj Tak, z czołówką będzie jak z Eurowizją. Wytnę też góry i zaleję doły! Ojlalalahi!:D
Niewe
| 12:39 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj Czyli w przyszłym roku należy oczekiwać sporych przetasowań w czołówce pucharu :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa atrza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]