Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
52.34 km 6.21 km teren
02:11 h 23.97 km/h:
Maks. pr.:40.50 km/h
Temperatura:20.0
HR max:169 ( 88%)
HR avg:138 ( 71%)
Podjazdy: 31 m
Kalorie: 808 kcal

Nadgoniłam ze wpisami. Ciekawe, na jak długo:D

Poniedziałek, 23 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 14

Znowu nie posłuchałam Czarnego, który wieszczył opady deszczu i tym samym odradzał jazdę na fullu – czasem mam wrażenie, że on o tego mojego eFeSeRa bardziej się szczypie, niż o swój rower – ale i tak pojechałam Speckiem do pracy. Zaczynało się wypogadzać i jedyne, co psuło mi zabawę, to wypakowany plecak, przez który dość ciężko atakowało się wszystko, co na drodze wyrastało.

Ale i tak miałam do roboty całkiem daleko.

Zaczynam na tym nie najlżejszym rowerze wyciągać imponujące prędkości. Udało mi się nawet dojść jednego pro-bikera w takiej samej jak ja koszulce, na światłach poczęstowaliśmy się uśmiechami i rozjechaliśmy się prawo/lewo.

Może się zatem okazać, że trenowanie na ciężkim fullu, na którym trochę trzeba z nogi podać, opłaci mi się i jak podam z tej samej nogi na odchudzonym przez mojego Bradera Fascika Rockhopperze, to przyjadę na metę razem z Rękawkiem.

Nawiasem mówiąc, raz już przyjechałam, tyle, że to były Chorzele, a ja zostałam wydymana na trasie i na mecie wydymana też, zostając sklasyfikowana na dystansie mega. Ale jak to brzmi: przyjechałam na metę ZARAZ za Rękawkiem!:D


Dopada mnie powoli stres przedmaratonowy. Jak nic w sobotę aparat gębowy odmówi mi posługi i z tych nerwów nie wydobędę z siebie słowa. Przed Legionowem też tak miałam, ale nie chciałam wyjść na nietowarzyską lochę, w końcu gościłam NUBF-a (Najlepszego Uznanego Brata Fascika), i gwiazdy Naftokoru. Strasznie dużo siły kosztowało mnie udawanie dobrego samopoczucia.


Co to będzie w tym Olsztynie, kurna?

Może będzie można kupić drzwi?

&feature=related

:D


Komentarze
tatanka | 11:24 środa, 25 maja 2011 | linkuj kantele: myslisz że ktoś oberwie Che rękawki?! O do kroćset!:D
kantele
| 10:15 środa, 25 maja 2011 | linkuj niech mię ktoś przetłomaczy co kolega Mors napisał bo nie kumawszy...
Che: jak to, z Rękawkiem... ja zakładam, że przyjedziesz na metę bez rękawków ;)
A trasa w Olsztynie zapowiada się fajowsko, z opisu sądząc :)
puchaty
| 07:02 środa, 25 maja 2011 | linkuj Ja raczej rzekłbym parafaza ;)
Goro
| 19:19 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj mors potwierdzam, że Che istnieje, choć jej paramoc jest z innej planety ;)
emonika | 18:38 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Ty może ze wpisami nadgoniłaś, ale ja ni cholery nie "nadanżam" za czytaniem ich :)))))
mors
| 17:33 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Nie jestem prawnikiem. ;) Natomiast doświadczenie uczy, że takie wpisy popełniają byty wirtualne, płodzone przez obleśnych typów w bezrękawnikach (gdy rozmawiają z młodzieżą mlodszą) lub "zwykłe" homosie (prawiąc z młodzieżą starszą). ;)
Jeśli jednak istniejesz (niby potwierdzają to inni, ale mogą być w zmowie), to możesz istnieć dalej na mocy praw nabytych. ;D;D;D
S/k/utki współpracy z prawnikami. ;)
CheEvara
| 15:32 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj mors, nie bardzo rozumiem:D
Podług Twojego wyobrażenia, Che z opadniętymi ręcami i sutami nie ma prawa istnieć?:D:D:D
mors
| 15:29 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Jak czytam że "wydymano mnie" - i to tu i tam ;) tudzież jakoby że "opadają ręce i suty", to zastanawiam się, czy Cze istnieje naprawdę. ;)) Paulo C. nie znał(o) chyba mnie: ważąc 58-60kg przy 182cm powinienem wręcz unikać jazdy. ;D Tudzież jakiejkolwiek aktywności. ;)
Umyślne odchudzanie prowadzę zaś trzecią drogą: nie wożę żadnego balastu ponad lekki katering, nawet na calodzienne szlajanie. ;]
tatanka | 11:41 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj odchudzanie się jest przereklamowane.
Hipek
| 11:25 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Teoretycznie, jazda na rowerze odchudza. Więc może zacznij trochę więcej jeździć, a nie że się obijasz.
CheEvara
| 10:19 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Wierzcie mi, że próbowałam już wszystkiego. Nawet obklaskałam w domu wszystkie kąty i nie pomogło.
puchaty
| 10:16 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Paulo Coelho pisał w swoim poradniku naprawy rowerów z zawieszeniem wielozawiasowym:
"Nie każdy wierzy w Boga, ale każdy chce schudnąć".
CheEvara
| 10:11 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Jestem uzależniona od:
1) piwa
2) Monte
w związku z tym nie dam rady, nie udźwignę misji odchudzenia się:D:D
greq | 10:09 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj powariowali z tym odchudzaniem rowerów, a jeździec?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dziec
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]