Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi CheEvara z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 42260.55 kilometrów w tym 7064.97 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl
licznik odwiedzin blog

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy CheEvara.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

zwykły trip do lub z pracy

Dystans całkowity:19495.35 km (w terenie 1188.78 km; 6.10%)
Czas w ruchu:906:46
Średnia prędkość:21.37 km/h
Maksymalna prędkość:103.70 km/h
Suma podjazdów:34423 m
Maks. tętno maksymalne:193 (166 %)
Maks. tętno średnie:175 (138 %)
Suma kalorii:422939 kcal
Liczba aktywności:348
Średnio na aktywność:56.02 km i 2h 37m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
43.23 km 0.00 km teren
02:08 h 20.26 km/h:
Maks. pr.:39.58 km/h
Temperatura:-16.0
HR max:175 ( 88%)
HR avg:134 ( 67%)
Podjazdy: 62 m
Kalorie: 756 kcal

6 lat kurna sortuję śmieci...

Wtorek, 22 lutego 2011 · dodano: 23.02.2011 | Komentarze 17

...
...
...
i co dostaję w zamian od Matki Natury?? Kolejny poranek z minus piętnastoma stopniami na termometrze.
Wieczorem po pracy wytaszczyłam Centiego ze zrzuconymi przerzutkami i spuszczonym powietrzem. Próbuję sobie wyobrazić tego fiuta, który uczepił się mojego roweru - jak teraz nie można nic z niego zajebać (bo wszystko, co da się łatwo ukraść, ściągam), to trzeba inaczej mi dokuczyć - i nie wiem, za krótka jestem, żeby sobie imaginować radość, płynącą z takiego dowalania mi.
Jednakowoż wtorek był ostatnim dniem, kiedy rower parkuję gdzieś indziej niż przy pracowym biurku.

Wtorkowego spinningu użyłam tylko trzy i pół godziny (HR max: 200, HR avg: 152, kcal: 1442), ostatnią odpuściłam, bo do lekarza z kolanem udałam się. Ten zobaczył, że przyjechałam na rowerze i skwitował: ,,Ja bez badania pani wiem, że nic pani nie jest''. Jasne, mógł pomyśleć, że łzy na gębie to od mrozu i wiatru, a nie z bólu.

Nic to, twardym trzeba być, a nie MIĘTKĄ fają.

Dane wyjazdu:
47.57 km 0.00 km teren
02:35 h 18.41 km/h:
Maks. pr.:36.69 km/h
Temperatura:-19.0
HR max:161 ( 81%)
HR avg:131 ( 66%)
Podjazdy: 53 m
Kalorie: 873 kcal

Do pracy przy minus czternastu, z pracy przy - DZIĘKUJĘ BARDZO! - minus dziewiętnastu!

Poniedziałek, 21 lutego 2011 · dodano: 22.02.2011 | Komentarze 14

Niech ja tylko słowo od jakichś pseudonaukowców usłyszę o globalnym ociepleniu, kurna!
Samiuśka dziś ustawiam w domu i w pracy i w ogóle we wszystkich miejscach, w których przebywam w ciągu dnia dłużej niż dwie godziny, MASZYNY DO PĘDZENIA DWUTLENKU WĘGLA i gówno, a nawet GUZIK obchodzą mnie topiące się lodowce i ustępujące prekambryjskie zlodowacenia.

Zacznę wozić ze sobą krzesiwo, kanister z benzyną i podpałkę do grilla, bo wczorajszy ponadgodzinnny powrót do domu przyczynił się do tego, że miałam ochotę podpalić się sama, żeby lekutko się ogrzać.

Jedno, jedyne, co jest piękne w taką temperaturę, to skrzący się śnieg. A już nocą naprawdę wygląda to bajkowo.

Dane wyjazdu:
46.58 km 0.00 km teren
02:34 h 18.15 km/h:
Maks. pr.:39.89 km/h
Temperatura:-7.0
HR max:168 ( 84%)
HR avg:130 ( 65%)
Podjazdy: 57 m
Kalorie: 1045 kcal

Piątkowy poranek & wieczór (też piątkowy)

Piątek, 18 lutego 2011 · dodano: 21.02.2011 | Komentarze 2

Zachciało się Państwu wiosny, pfffffffffffff. W lutym! Dalibóg, co to, mamy jakiś miesiąc do wiosny, żeby MOŻNA BYŁO marzyć o niej. Szanowne Towarzystwo raczy sobie dworować.
Po pracy miałam zrobić nadprogramową pętelkę, ale czekały na mnie MIGDAŁOWE gofry z Brolką i Wioką, więc wiadomo, co wygrało. Psieplasiam cię, Centurionie;)

Dane wyjazdu:
60.74 km 0.00 km teren
02:54 h 20.94 km/h:
Maks. pr.:34.58 km/h
Temperatura:-4.0
HR max:169 ( 85%)
HR avg:138 ( 69%)
Podjazdy: 56 m
Kalorie: 1153 kcal

Odporność na zimno uniezależnia mnie od rosyjskiego gazu

Czwartek, 17 lutego 2011 · dodano: 18.02.2011 | Komentarze 13

Pod warunkiem, że nie mam ze sobą ochraniaczy na buty i marznę, a zrobiłam tak wracając z pracy. Neopreny radośnie zostały przy biurku. Nie przeszkodziło mi to jednak zrobić sobie prawie czterdziesto-kilometrowej pętelki (ze Służewca przez Wilanów na Sadybę, wzdłuż Wisłostrady na Żoliborz, potem Bielany i stamtąd na Bródno). Jakoś nawet nie byłam wściekła na ten opad atmosferyczny, bo w tej świeżynce jechało mi się całkiem miło. No i przez 3/4 trasy do-domowej miałam wiatr w zad. Więc taki powrót to ja rozumiem. Nie załapałam się na wczorajszy wieczorny spinning (grrrrrrrrrrrrrrr:/) z racji braki miejsc, więc przynajmniej w terenie sobie zafundowałam traskę.

A czwartkowe poranne (w sumie zaczęłam ten wpis od doopy sajtu) to normalny dopracowy dojazd.

A co tam u Was, Robaczki?;))))

Dane wyjazdu:
46.87 km 0.00 km teren
02:04 h 22.68 km/h:
Maks. pr.:39.68 km/h
Temperatura:-7.0
HR max:169 ( 85%)
HR avg:136 ( 68%)
Podjazdy: 98 m
Kalorie: 838 kcal

Środę potraktuję zbiorczo

Środa, 16 lutego 2011 · dodano: 17.02.2011 | Komentarze 21

No bo co ja się będę we wpisy dwudziestokilometrowe bawić. Gdzie zresztą motywem przewodnim byłby pieprzony wiatr:D Swoją drogą, próbowałam sobie wyobrazić, jak wyglądałaby personifikacja wiatru i jestem pewna, że byłby to buraczany taksówkarz w średnim wieku, dla którego rower to symbol poprzewracania się w dupach, a którego ulubionym manewrem jest spychanie bajkerów w rynnę pomiędzy chodnikiem a drogą.

Lance Armstrong definitywnie zakończył karierę, a przed naszym Wojtkiem Szczęsnym wszystkie drzwi otworem (tym właściwym;)) stoją;). Ładny mecz to był, a jaki rewanż będzie! Ho ho!

Dane wyjazdu:
21.30 km 0.00 km teren
01:02 h 20.61 km/h:
Maks. pr.:30.14 km/h
Temperatura:-8.0
HR max:168 ( 84%)
HR avg:146 ( 73%)
Podjazdy: 34 m
Kalorie: 499 kcal

Podwójne rękawiczki i można świat doganiać;)

Wtorek, 15 lutego 2011 · dodano: 15.02.2011 | Komentarze 7

Na poranne minus osiem zestaw: jesienne rękawiczki i na to zimowe JAK ZNALAZŁ. Wycwaniłam się i buty też opakowałam w neopren, więc poranny dopracowy tour przebiegł milutko. No, nie licząc wiatru w japę. Właśnie przez niego wieczorem podjadę na spinning (dziś cztery godziny) i dam sobie wycisk. A co;)

Dane wyjazdu:
22.24 km 0.00 km teren
00:58 h 23.01 km/h:
Maks. pr.:34.59 km/h
Temperatura:-7.0
HR max:168 ( 84%)
HR avg:140 ( 70%)
Podjazdy: 26 m
Kalorie: 426 kcal

Katowanie pod dachem;)

Wtorek, 15 lutego 2011 · dodano: 16.02.2011 | Komentarze 15

No i zrobiłam, jak miałam, odrobiłam te cztery godziny spinningu (a nawet cztery i pół, bo zdążyłam dojechać z pracy na poprzedzającą tę czterogodzinówkę rozgrzewkę) i straszniem zadowolona. Co prawda wróciłam do domu (pod wiatr OCZYWIŚCIE) zbita jak cienki bokser po jedenastej rundzie z dwumetrowym (wzdłuż i wszerz) Murzynem i potrzebowałam dziewięciu godzin snu na regenerację, ale jest git.

Wartości pulsometrowe dla spinningu: czas: 4:32, HR max: 225 (mocno NIE WYDAJE MIE SIE), HR avg: 138, kcal: 1889). Ostatnią godzinę Krzysiek zrobił rzeźnicką, bo zarzucił interwał z podjazdami na 90% mocy. Szatan, kuźwa. Myślałam, że po wcześniejszych trzech i pół godzinach nie wydolę, ale poszło.

No i zostałam zagajona przez jakiegoś gościa o to, czy nie zechciałabym zaszczycić ich drużyny swoim do nich wstąpieniem, bo obczajał, jak kręcę i jest pod wrażeniem. A ja i tak ciągle myślę, że cienki Bolek jestem.
Zobaczymy.

A że powrót do domu przez te pieprzone 20 parę kilometrów odbył się pod wiatr był? Wspominałam w ogóle?;)

Dane wyjazdu:
19.69 km 0.00 km teren
00:57 h 20.73 km/h:
Maks. pr.:36.54 km/h
Temperatura:-7.0
HR max:168 ( 84%)
HR avg:141 ( 71%)
Podjazdy: 54 m
Kalorie: 379 kcal

No i znowu do arbajtu...

Poniedziałek, 14 lutego 2011 · dodano: 14.02.2011 | Komentarze 8

A chciałoby się w trasę, przed siebie, jak wczoraj. Z takim słońcem nad głową? I wreszcie z ZIMOWYMI rękawiczkami na łapach?? Eeeeeeeeeeeeeehhhhhh.

Dane wyjazdu:
24.10 km 0.00 km teren
01:04 h 22.59 km/h:
Maks. pr.:28.97 km/h
Temperatura:-8.0
HR max:159 ( 80%)
HR avg:139 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 508 kcal

Już mnie z wieczora wku*rwili

Poniedziałek, 14 lutego 2011 · dodano: 15.02.2011 | Komentarze 13

Nie wiem, jaką trzeba być szmatą podłą, żeby coś komuś ukraść, a tym bardziej z roweru, grzecznie zaparkowanego u wejścia do garażu w firmie. Otóż moja kupiona dwa miesiące temu czerwona lampka zmieniła właściciela. A dwa miesiące temu kupiłam ją DLATEGO, ŻE POPRZEDNIĄ TEŻ SOBIE KTOŚ PRZYGARNĄŁ. Też pod pracą.

Gdybym znała tego gnoja, wysłałabym mu kwiaty chyba, że wziął sobie tylko jedną, a drugą tylną zostawił. Złodziej, najwidoczniej, też człowiek. Wie, że wracam nocą do domu, światło się przyda...

JA PIEPRZĘ, ręce opadają. What's next? Pedały? Hamulce? A może cały Centurion?
I ja mam tu przyjechać Efeserem? MOWY NIE MA.

Zmarzłam, wracając do domu, jak osiemnaście psów. Plan na 30 kaemów nie wypalił zatem.

Dane wyjazdu:
23.21 km 0.00 km teren
01:03 h 22.10 km/h:
Maks. pr.:39.87 km/h
Temperatura:3.0
HR max:176 ( 88%)
HR avg:142 ( 71%)
Podjazdy: 61 m
Kalorie: 506 kcal

Bo brzydka pogoda była wczoraj, to dziś się ,,poprawiło''

Piątek, 11 lutego 2011 · dodano: 11.02.2011 | Komentarze 8

Tom sobie dziś na fulla wsiadła, taaaaaa:/
Następnym razem nie ogłoszę nigdzie tego publicznie, żeby ta suka pogoda nie zdążyła się zmienić na lekką niekorzyść;)

Szacuneczek olbrzymi dla napotkanej dziś Pani rowerzystki w wieku około 50-tki, której uśmiech posłałam i słowne wyrazy uznania, a Pani mi odkrzyknęła, że całą zimę kręci. Gdybym miała kapelutek, uchyliłabym przed nią.

Czy tak jak dziś jest, będzie cały ŁIKĘT??